Sto lat temu w upalny czwartek 19 sierpnia 1920 r. rozegrała się bitwa polskich żołnierzy z bolszewikami pod Skrzeszewem i Frankopolem. W boju zginęło ok. 40 ułanów, w większości ochotników.
Młodzi w ofensywie
Bitwa była fragmentem polskiej kontrofensywy znad Wieprza na tyły wojsk rosyjskich atakujących Warszawę. Wśród polskich jednostek znalazła się Grupa Jazdy Ochotniczej mjr. Feliksa Jaworskiego (ok. 500 ułanów). Osoba dowódcy – urodzonego zagończyka o nieprzeciętnej odwadze gwarantowała, że formacja będzie działała błyskawicznie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Grupa Jazdy Jaworskiego powstała w sposób improwizowany w lecie 1920. Podstawowy trzon składał się z ochotników z lubelskiego i siedleckiego, do szeregów wstępowali masowo nawet gimnazjaliści. Mankamentem podstawowej masy żołnierskiej był brak doświadczenia bojowego. Także kadra dowódcza była zdumiewająco młoda.
Bitwa, pełna dramatycznych nawrotów, zakończyła się błyskotliwym zwycięstwem polskich ułanów. Przeprawa mostowa na wschód została zamknięta dla Rosjan.
Ułani Jaworskiego wyruszyli do walk 16 sierpnia 1920 r. z Firleja pod Kockiem. Po drodze opanowała Radzyń i Międzyrzec, wychodząc na głębokie tyły zupełnie zaskoczonych wojsk sowieckich. 18 sierpnia kawalerzyści opanowali Mordy i Łosice. Major Jaworski otrzymał wtedy rozkaz prowadzenia dalej forsownego pościgu, aby przeszkodzić nieprzyjacielowi w przeprawie przez Bug. Operująca z lewej strony 1. Dywizja Górska miała w tym czasie atakować Sokołów, a równolegle z prawej flanki 1. Dywizja Piechoty Legionów – Drohiczyn.
Atak na most
Reklama
18 sierpnia w Mordach mjr Jaworski zdecydował się na natychmiastowy atak na odległe o blisko 30 km cele nad Bugiem. Ułani mieli zaatakować od południa szosę i most w dwóch miejscach: we Frankopolu i w pobliskim Skrzeszewie.
Jaworski podzielił swą jednostkę na 2 kolumny. Ponieważ most we Frankopolu był najważniejszym celem, grupa idąca na nadbużańską przeprawę została sformowana ze 150 bardziej doświadczonych żołnierzy. Ułani dowodzeni przez samego Jaworskiego ruszyli z Mordów już wieczorem, trasa liczyła blisko 30 km bardzo kiepskich dróg wiejskich. Już w nocy na Skrzeszew ruszyła reszta grupy dowodzona przez płk. Szmidta.
Straż przednia oddziału mjr. Jaworskiego dowodzona przez ppor. Zenona Sierżyckiego doszła do celu już w ciemnościach nocy. Pododdział był prowadzony przez mieszkańca tych stron ułana Jana Gościckiego. Sprawnie doprowadził on żołnierzy do samego mostu na Frankopolu, tam ułani spieszyli się i praktycznie bez strzału zlikwidowali placówkę sowiecką. Następnie w brawurowym ataku opanowali most oraz przydrożny folwark, tam zginął sam Gościcki.
Reklama
Opanowanie przeprawy oznaczało dopiero początek walk, gdyż z zachodu napływały kolejne sowieckie grupy. Po godzinnej przerwie rozpoczęły one atak na wprost na przeprawę mostową. Od godz. 22.30 ułani podjęli obronę przeprawy, działając w pełnym okrążeniu. Podporucznik Sierżycki z garstką 17 ułanów bronił czoła pozycji. Czołówka atakowana przez następnych kilka nocnych godzin odpierała ataki początkowo z powodzeniem, podejmowano nawet nocne kontrataki w szyku konnym. Nadejście reszty grupy z mjr. Jaworskim nie oznaczało opanowania sytuacji, gdyż napływały kolejne kolumny sowieckie. W obliczu tak diametralnej dysproporcji sił, ułani musieli ostatecznie się wycofać, most znalazł się wtedy w rękach Rosjan. Major Jaworski został w trakcie walk ranny. Polacy cofnęli się 1,5 km na południe do wsi Rudniki. Tam siły polskie zostały uporządkowane. Jeden pluton pozostał dla prowadzenia ostrzału szosy, pozostali ułani wyruszyli o świcie w kierunku Skrzeszewa w celu połączenia się z grupą płk. Szmidta.
Bój o Skrzeszew
Walki w Skrzeszewie były równie dramatyczne. Po nocnym marszu kolumna ppłk. Szmidta dotarła pod Skrzeszew dopiero przed świtem 19 sierpnia. Konfiguracja terenu nie sprzyjała Polakom, gdyż pozycje Rosjan znajdowały się na górze.
Przed rozpoczęciem natarcia dowódca wydzielił szwadron por. Aleksandra Piotraszewskiego i skierował go w kierunku Frankopola z zadaniem nawiązania kontaktu z grupą mjr. Jaworskiego.
Jeszcze przed świtem ułani zaatakowali Skrzeszew w szyku pieszym. Bolszewicy dobrze zorganizowali jednak obronę, użyli też artylerii. W efekcie natarcie zaległo, a następnie ułani zaczęli się wycofywać. W ślad za ustępującymi szwadronami ruszyli Rosjanie. Manewr Sowietów spowodował, że odsłonili oni swe lewe skrzydło. Tymczasem por. Piotraszewski ze 100 ułanami podszedł niepostrzeżenie pod Skrzeszew od strony wschodniej i tam zaatakował wieś. Rosjanie zostali zaskoczeni, ułani opanowali błyskawicznie centrum Skrzeszewa.
Tymczasem grupa płk. Szmidta, słysząc strzelaninę na tyłach atakujących Rosjan, ponowiła z powodzeniem natarcie na wieś, gdzie połączyła się z oddziałem por. Piotraszewskiego. Wkrótce od strony Sokołowa nadeszła kolejna ogromna kolumna sowieckich wojsk. W tej sytuacji siły polskie musiały się wycofać ze wsi w kierunku Rudnik.
Reklama
Po ewakuacji Skrzeszewa dowództwo polskie szybko uporządkowało swe szeregi. Wobec zauważenia powstania przerwy w kolumnach rosyjskich przeprowadzono kolejny atak. Natarcie okazało się skuteczne, po raz kolejny opanowano centrum wsi. Polacy, mając w swych szeregach kilku dawnych artylerzystów, uruchomili zdobyte armaty i ze wzgórza zaczęli ostrzeliwać przeprawę na Bugu. Użycie artylerii przeważyło. Nieprzyjaciel, uważając, że nadeszły nowe oddziały regularnego wojska polskiego z artylerią, podpalił most i wycofał się na wschodni brzeg mostu, na Drohiczyn.
Po bitwie
Bitwa, pełna dramatycznych nawrotów, zakończyła się błyskotliwym zwycięstwem polskich ułanów. Przeprawa mostowa na wschód została zamknięta dla Rosjan. Sąsiednia 1 DP Legionów opanowała w tym czasie Drohiczyn (w awangardzie oddziału szedł tam por. Władysław Broniewski – późniejszy słynny poeta). Polacy w pościgu ruszyli dalej na Białystok. Straty ułanów były jednak poważne, blisko 1/5 stanu Grupy poległa, bądź została ranna. Wśród poległych był 16-letni ułan Stefan Laśkiewicz, uczeń lubelskiego gimnazjum.
W Skrzeszewie kwatery żołnierskie poległych ułanów zostały urządzone w centralnej części cmentarza, miejscowa społeczność nigdy o nich nie zapomniała. W 1935 r. postawiono w Skrzeszewie pamiątkowy pomnik ku czci ułanów, pomnik szczęśliwie ocalał i znajduje się przy szosie do dziś.
Dopiero po 1989 r. stał się możliwy powrót do tradycji rocznicowych. W 1993 r. odnowiono groby i odsłonięto na cmentarzu Pomnik Poległych Ułanów.
W sierpniu 2010 r. w rocznicę bitwy odbyły się uroczystości ku czci poległych ułanów z udziałem bp. Antoniego Dydycza. Obecnie w 100. rocznicę bitwy planowana jest Msza św. w kościele skrzeszewskim, a potem uroczystości na cmentarzu przy pomniku ułanów.