Reklama

Niedziela w Warszawie

Między czerwonymi i białymi

Czy Józef Piłsudski uratował w 1919 r. Rosję bolszewicką? Najpewniej tak, choć oczywiście nie o to naczelnikowi chodziło.

Niedziela warszawska 27/2020, str. VI

[ TEMATY ]

Józef Piłsudski

wojna polsko‑bolszewicka

Wikipedia

Marszałek Józef Piłsudski podczas przeglądu wojsk

Marszałek Józef Piłsudski podczas przeglądu wojsk

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pierwszy rok zbrojnego konfliktu Polski z bolszewicką Rosją nietrudno – tak jak historyk Tadeusz Kisielewski – nazwać drôle de guerre – dziwną wojną. Chociaż walki trwały od początku 1919 r., starcia nie były częste ani intensywne, może z wyjątkiem walk o Wilno.

Niemniej w pierwszych miesiącach wojny oddziały polskie odniosły spore sukcesy, co było spowodowane m.in. skupieniem się bolszewików na walkach z „białymi”: gen. Nikołajem Judeniczem, który dotarł na odległość 20 km od Piotrogrodu, admirałem Aleksandrem Kołczakiem, który zdobył prawie całą Syberię i gen. Antonem Denikinem, który jesienią 1919 r. miał rozpocząć ofensywę na Moskwę.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Propozycje pokojowe płynące z bolszewickiej Moskwy były jedynie zasłoną dymną – miały ukryć przygotowania do uderzenia na Warszawę.

Podziel się cytatem

Obie strony wojny domowej – „czerwoni” i „biali” – liczyły się z wciąż rosnącym potencjałem polskim, uważając, że może rozstrzygnąć losy konfliktu. I o pomoc lub neutralność Polski zabiegali.

Kadłubowy kraj

Przez cały czas drôle de guerre z 1919 r., mimo walk, ofensyw i kontrofensyw o ograniczonym zasięgu, trwały i utrzymywały się tajne kontakty polsko-bolszewickie. Rozmowy toczyły się kolejno w Moskwie, Białowieży i białoruskich Mikaszewiczach. Bolszewicki lider Władimir Lenin – jeszcze rok wcześniej parł do wojny – chciał uzyskać, przynajmniej na jakiś czas, neutralność Warszawy.

Reklama

Jego osobisty emisariusz, stary polski komunista Julian Marchlewski, godził się w imieniu swych mocodawców na niemal każde żądanie terytorialne w zamian za gwarancję pokoju. Już na przełomie marca i kwietnia 1919 r. bolszewicy w moskiewskich rozmowach proponowali Polsce pokój, ofiarując jej taką granicę, jaką „swobodnie mogła sobie wybrać, choćby po Dniepr”. Z obietnic łatwo było się wycofać, a bolszewicy byli z tego znani.

Piłsudski przestrzegał swoje otoczenie przed dawaniem wiary „zawodowym oszustom i kłamcom”. Bolszewikom chodziło o chwilę wytchnienia, pieriedyszkę. Po zakończeniu rozprawy z „białymi” rozpocząłby się, i rzeczywiście rozpoczął się, marsz na Zachód.

Dziś z poufnych niegdyś dokumentów znalezionych w archiwach polskiego wywiadu wiemy, że dzięki złamaniu przez porucznika Jana Kowalskiego bolszewickich szyfrów naczelnik Piłsudski wiedział, że propozycje pokojowe płynące z Moskwy były jedynie zasłoną dymną – miały ukryć przygotowania do uderzenia na Warszawę.

Natomiast „biali”, w tym niekwestionowany ich przywódca gen. Denikin, liczyli na włączenie się Wojska Polskiego do rozwijającej się jesienią 1919 r. ofensywy na Moskwę. Polskie natarcie na Zachodzie zmusiłoby najpewniej bolszewików do podziału sił i mogłoby przesądzić o ich porażce.

Tyle że Piłsudski i jego otoczenie świetnie znali stosunek „białej” Rosji do niepodległości Polski. Dowódcy „białych” armii nie chcieli o niej słyszeć, a jeśli już – to w kadłubowym, etnicznym kształcie. Twierdzili, że o niepodległości Polski mogłaby zdecydować – w przyszłości – konstytuanta.

Biała groźniejsza

Reklama

Naczelnik Piłsudski wiedział, że dla odradzającej się Polski groźna będzie każda Rosja, ale w tym momencie groźniejszą będzie jednak „biała”. Polska miałaby bić się o istnienie państwa, które odmawiało jej, tak jak przez poprzednie dziesięciolecia, prawa do istnienia, a potem liczyć na jego łaskawość.

Ze względu na opór „białych” generałów rozmowy prowadzone z nimi przez emisariuszy Piłsudskiego zakończyły się fiaskiem. Przywódcy „białej” Rosji z Denikinem, wychodząc z doktrynalnego założenia niepodzielności imperium, skłonni byli ewentualnie uznać niepodległość Królestwa Polskiego, związanego z Rosją jakimś nierównoprawnym sojuszem. Wygrana „białych” spowodowałaby natychmiastowe odzyskanie statusu pełnoprawnego członka Ententy, co Polaków pozbawiałoby szans na jakąkolwiek pomoc Zachodu.

Kto jest niebezpieczny

Nic dziwnego, że strategia Józefa Piłsudskiego była obliczona na wzajemne wyczerpanie się sił biorących udział w rosyjskiej wojnie domowej. Nie robił tego bez wyjaśnienia sytuacji.

„Sondował Denikina i jego dyplomatów w Paryżu w kwestii wschodnich granic Polski. Otrzymywał odpowiedzi, które zupełnie go nie zadowalały” – pisał w źródłowej pracy Rosja bolszewików Richard Pipes.

W połowie września Piłsudski wysłał do kwatery gen. Denikina misję na czele z gen. Aleksandrem Karnickim. Polski wysłannik szybko doszedł do wniosku, że rosyjski generał nie ma zamiaru spełnić polskich aspiracji terytorialnych. Jego opinię potwierdziły niezależne źródła dyplomatyczne.

Reklama

Strategia Piłsudskiego zakładała, że nie można dopuścić do pełnego zwycięstwa „białej” Rosji – bo będzie to wielkie niebezpieczeństwo dla niepodległości Polski. Jednocześnie uważano, że wojna tak osłabi bolszewików, iż nie powinni być poważnym przeciwnikiem dla rosnącej w siłę polskiej armii, a to umożliwi realizację polskich aspiracji terytorialnych na Wschodzie.

Początki końca

W efekcie Polacy prowadzili rozmowy z bolszewikami i nie brali w żaden sposób udziału w ofensywie moskiewskiej gen. Denikina. Rozpoczęła się ona 12 września 1919 r. Tydzień później „biali” zajęli Kursk, a następnie Orzeł. Po zajęciu kolejnego, strategicznego miasta Tuła, droga na Moskwę stałaby już otworem.

Piłsudski zarządził jednak wstrzymanie wszelkich działań przeciw bolszewikom. A oni mogli ściągnąć odwody z frontu polskiego i spróbować zatrzymać ofensywę „białych”. Tak też się stało.

Józef Piłsudski wiedział, że dla odradzającej się Polski groźna będzie każda Rosja, ale w tym czasie groźniejszą byłaby Rosja „biała”.

Podziel się cytatem

Trzon utworzonej przez bolszewików grupy uderzeniowej stanowiła dywizja strzelców łotewskich, ściągnięta z frontu zachodniego. To ona uderzyła w skrzydło wojsk „białych” atakujących Tułę i zmusiła ich do odwrotu. To był sam początek końca armii Denikina i początek końca „białej” Rosji, o czym jeszcze oczywiście nie wiedziano. Walki z „białymi” – na Krymie – trwały jeszcze rok później.

Uratował sowietów

Przywódcy „białych”, mający się za strażników rosyjskiej państwowości, uważali, że nikt nie upoważnił ich do zmiany granic Rosji. „Polityka ta przyczyniła się do ich klęski” – pisał Richard Pipes. „Nieuznanie Finlandii przez Kołczaka i niechęć Denikina do pozyskania sobie Polski pozbawiły ich pomocy w krytycznych chwilach tej wojny”.

Denikin, wyrzucając w swych pamiętnikach Piłsudskiemu, że zachowując neutralność, „uratował władzę sowiecką”, nie widział winy „białych” generałów, w tym swojej, niechętnych i niepodległości Polski, i jej akceptacji.

Jeszcze bardziej uprawomocnił ton jeden z najwyższych rangą aparatczyków sowieckich Piotr Pospiełow, mówiąc o Piłsudskim z wdzięcznością: „Był to wielki polityk. Zawdzięczacie mu wiele, na pewno go nie doceniacie. A czy wiecie, że również wiele mu zawdzięczamy? Gdyby nie wstrzymał działań ofensywnych w czasie naszej rozprawy z Denikinem, pewnie padłaby władza radziecka”.

2020-06-30 12:26

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ojczyzna swojemu obrońcy

Niedziela legnicka 49/2019, str. IV

[ TEMATY ]

nagrobek

Legnica

wojna

wojna polsko‑bolszewicka

Ks. Waldemar Wesołowski

Grób rodziny Poźniaków z pamiątkową fotografią Juliusza w ułańskim mundurze Legionisty

Grób rodziny Poźniaków z pamiątkową fotografią Juliusza w ułańskim mundurze Legionisty

Na chojnowskim cmentarzu 20 listopada odbyła się uroczystość oznaczenia grobu Juliusza Poźniaka w ramach akcji „Ocalamy”

To inicjatywa wojewody dolnośląskiego oraz wrocławskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej, która ma na celu uhonorowanie pamięci o bohaterach walki o niepodległość Ojczyzny. Jednym z nich jest chojnowski społecznik, nauczyciel, pedagog, a także legionista i żołnierz walk 1920 r. Juliusz Poźniak.
CZYTAJ DALEJ

Dyrekcja Generalna Lasów Państwowych zdejmuje krzyż w sali konferencyjnej

2024-11-22 10:26

[ TEMATY ]

krzyż

Lasy Państwowe

Karol Porwich/Niedziela

Przeprowadziłem kontrolę poselską w Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych, gdzie stwierdziłem, że w sali konferecyjnej zdjęto krzyż. Zwróciłem się do Lasów Państwowych z oficjalnym zapytaniem - mówi Paweł Sałek, poseł do Sejmu RP, były Doradca Prezydenta RP.

CZYTAJ DALEJ

Propozycja na filmowy małżeński wieczór

2024-11-23 09:11

[ TEMATY ]

film

Materiał prasowy

„Czasem trzeba odpuścić” – któż z nas nie powtarzał sobie takiego hasła, kiedy zwyczajnie, po ludzku wiedział, że już nie da rady albo ma dość? Film o tym samym tytule to zaproszenie do wzięcia udziału w podróży, która na nowo ustawia nas na właściwe tory. Kino drogi, które chce nas skonfrontować, z naszą hierarchią wartości, czy relacjami z najbliższymi.

Ile czasu nieraz straciliśmy na tym, aby znaleźć dobry, interesujący, wartościowy film; kilkanaście czy kilkadziesiąt minut. Spieszymy z propozycją oraz krótką recenzją. Kto wie, może w tym serwisie będzie to już regularna publikacja?
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję