Kraków to miejsce szczególne, również i dla naszej rodziny. Dziewięć lat temu zaplanowaliśmy nawiedzenie figurki Dzieciątka Koletańskiego, która znajduje się w kościele pw. św. Józefa, ukrytym pomiędzy kamienicami przy ul. Poselskiej. Kościół ten szczególnie odwiedzają kobiety, które bardzo pragną mieć dzieci, oraz te, które swoje dzieci Jezusowi powierzają. Razem z mężem od jakiegoś czasu mieliśmy w sobie wielkie pragnienie posiadania kolejnego dziecka. Oczekiwanie się dopełniło, kiedy zaszłam w ciążę.
Po pierwszej, pięknej dla nas wiadomości – będziemy mieli dziecko, przyszła druga – ciąża jest zagrożona. Gdy pierwszy raz poszłam do lekarza ginekologa, usłyszałam, że jestem osobą nieodpowiedzialną, bo mam już dwójkę dzieci, że jestem przed czterdziestką i pracuje jako pielęgniarka onkologiczna i na co dzień podaję pacjentom cytostatyki, które szkodzą ciąży. Oj, tyle tego było, a trauma pozostała do dziś.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Złość, smutek, rozgoryczenie i wewnętrzny bunt – to zmotywowało mnie szturmowania nieba przez wstawiennictwo mojego ulubionego świętego, św. Ojca Pio. Modliłam się o siłę, wytrwanie w ciąży, a nade wszystko o zdrowie dla dziecka. Okres ciąży zawsze dla mnie był trudnym czasem, ale teraz szczególnie czułam się źle. Lekarz poinformował nas, że najważniejsze jest to, by dziecko mogło na tyle urosnąć i się rozwinąć, by potrafiło samodzielnie oddychać, a wtedy wywołamy wcześniejszy poród.
Szpital, nie tylko ze względu na pracę, stał się teraz dla mnie drugim domem. A ja w każdej wolnej chwili rozmawiałam z Bogiem przez wstawiennictwo św. Ojca Pio. W święto trzech archaniołów Michała, Rafała i Gabriela siłami natury urodziłam córkę – Kingę.
Cała nasza rodzina i przyjaciele wiedzą, że zakonnik z Pietreliciny jest moim świętym, któremu zawdzięczam tak wiele. Jedna z jego myśli – „W książkach szukamy Boga, ale w modlitwie Go odnajdujemy. Modlitwa jest kluczem, który otwiera Boże serce” – dziś jest moim mottem i motywuje mnie, by modląc się, otwierać Boże serce. A to, że on wyprosił mi tę łaskę, zrozumiałam wtedy, kiedy przeczytałam, że w swoim życiu Ojciec Pio z wielką czcią otaczał św. Archanioła Michała, w święto którego narodziła się nasza córka.