Cerkiew była wiele razy okradziona, na niektóre ikony było zamówienie z Niemiec, część udało się odzyskać na granicy – mówi Tadeusz Karabowicz, założyciel i kustosz skansenu Kultury Materialnej Chełmszczyzny i Podlasia w Holi. Obok niewielkiego skansenu znajduje się cerkiew pw. św. Antoniego Pieczerskiego i św. Męczennicy Parskiewy, najstarszy drewniany kościółek prawosławny w naszym regionie. Perełka pod względem bogactwa ikon, koniecznie warta odwiedzenia.
Ślady wschodniego chrześcijaństwa
Reklama
W poszukiwaniu pięknych i naznaczonych historią miejsc nie potrzeba dalekich wypraw, możemy je znaleźć niemal w każdym zakątku Lubelszczyzny. Wspomniana cerkiew w Holi urzeka nie tylko fascynującymi ikonami patronów, znajdziemy tam także znakomicie odrestaurowaną ikonę Matki Bożej Chełmskiej, czczonej zarówno przez katolików, unitów, jak i prawosławnych. Cerkiew, chętnie udostępniana zwiedzającym, może stanowić dobry punkt startowy do poznania wielokulturowej tradycji naszego regionu. Pod względem architektonicznym drewniane cerkiewki na Polesiu nie ustępują tym bieszczadzkim. Podążając szlakiem drewnianych cerkwi, warto również zajrzeć do Horostyty, tamtejszy kościół pw. Podwyższenia Krzyża Świętego datowany jest na początek XVI wieku. Drewniana świątynia pw. św. Bazylego w Świerszczowie obecnie jest kościołem rzymskokatolickim. Ciekawą historię ma również drewniany kościółek w Wytycznie; przed wojną służył niemieckim ewangelickim osadnikom w pobliskim Michałowie, a potem klepka po klepce został rozebrany i na nowo złożony. Ślady wschodniego chrześcijaństwa jeszcze bardziej widoczne są w cerkwiach murowanych w naszym regionie. Najbliżej Lublina znajduje się świątynia w Dratowie (św. Mikołaja), niestety mocno zaniedbana. Olśniewa za to nowymi kolorami cerkiew w Sosnowicy, jedna z najstarszych na Polesiu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Świadectwa tolerancji religijnej
Wielokulturowość Lubelszczyzny widoczna jest także w licznych zabytkach kultury i religii żydowskiej. Prym oczywiście wiedzie Lublin, „Jerozolima Królestwa Polskiego”. Wiele judaistycznych budowli zniknęło w czasie II wojny, dzieła zniszczenia dokonał Bolesław Bierut, który na 10-lecie Polski Ludowej nakazał w 1954 r. zniwelowanie dawnej żydowskiej dzielnicy. Ocalały jedynie studnia na terenie dworca PKS i tzw. latarnia pamięci pozostała po mieście żydowskim. Od 2004 r. lampa świeci dniem i nocą, przypominając o wielowiekowej obecności ludności żydowskiej w Lublinie. Do bardzo cennych judaiców w Lublinie należy Stary Kirkut na Kalinowszczyźnie, jeden z najstarszych w Europie. Odnowiona lubelska jesziwa Chachmej na rogatce lubartowskiej była przed wojną największą uczelnią talmudyczną na świecie i przyciągała tysiące chasydzkich studentów.
Reklama
Do wyjątkowych miejsc będących świadectwem zgodnego współistnienia różnych narodów i religii na Lubelszczyźnie zaliczyć trzeba Wojsławice i Włodawę. W tych pierwszych tuż obok siebie zachowały się trzy świątynie. Najstarszą jest katolicki kościół pw. św. Michała Archanioła, nieco młodsza jest żydowska synagoga, tzw. Nowa, najpóźniej, bo dopiero pod koniec XIX wieku zbudowano prawosławną cerkiew Kazańskiej ikony Matki Bożej i św. proroka Eliasza. Podobnie jest we Włodawie; tuż przy zbiegu trzech granic, ukraińskiej, białoruskiej i polskiej, gdzie znajdziemy kolejne trzy obiekty sakralne różnych religii, znacznie bardziej oddalone od siebie niż te w Wojsławicach. Przestrzenna bliskość wspomnianych świątyń w obydwu miejscowościach jest unikatowa w skali Europy i dowodzi wyjątkowej tolerancji na ziemiach dawnej Rzeczpospolitej.
Ziemie królewskie
Lubelszczyzna szczyci się także pamiątkami królewskimi. Poza dobrze znanymi zamkami w Lublinie i Kazimierzu warto odwiedzić Zawieprzyce z ruinami zamku uznawanego za jedną ze stanic królewskich w epoce jagiellońskiej. Na skraju Wieprza zachowała się mocno podniszczona barokowa kaplica. Do najdawniejszych miast królewskich należą Ostrów Lubelski, Parczew i Łuków, a na południe od Lublina Wąwolnica i Urzędów. Miano królewskich noszą stawy rybne pod Sosnowicą. Szlakiem jagiellońskim przybywali do Lublina posłowie z Litwy przed 450 laty, aby podpisać słynną Unię. Odrębna historia zapisana jest w ruinach dawnego dworu Sobieskich w Pilaszkowicach, obecnie kompletnie podupadłego. Żona Jana III, Marysieńka, pisała w jednym z listów do króla, że milej jej tu upływa czas niż w rezydencji w Wilanowie.
Okazuje się, że to, co piękne i wartościowe, możemy spotkać bardzo blisko nas; wystarczy tylko chęć odkrywania.