Reklama

Polska

Bogu na chwałę, ludziom na ratunek

Minęło 10 lat, odkąd przy parafii Krzyża Świętego w Łomży powstała Grupa Ratownicza „Nadzieja”, która od początku ma status stowarzyszenia. Jej dewizą jest wezwanie: „Bogu na chwałę, ludziom na ratunek”. Przez lata członkowie grupy pomogli bliźnim, biorąc udział w kilkudziesięciu tysiącach interwencji. W ubiegłym roku mieli ich na koncie ponad 3 tys.

Niedziela Ogólnopolska 29/2019, str. 40-41

[ TEMATY ]

inicjatywa

Mateusz Wyrwich

Łomża, Grupa Ratownicza „Nadzieja”, Jakub Brzeziak i ks. Radosław Kubeł

Łomża, Grupa Ratownicza „Nadzieja”,
Jakub Brzeziak i ks. Radosław Kubeł

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Zainspirował ich ks. kan. Andrzej Godlewski, proboszcz parafii i budowniczy świątyni Krzyża Świętego w Łomży. Przed 15 laty zwycięzca ogólnopolskiego plebiscytu na Proboszcza Roku. Inicjator wielu niezwykłych przedsięwzięć służących parafianom i miastu. Szefem grupy został 32-letni wówczas ks. Radosław Kubeł, pochodzący z Kurpiowszczyzny absolwent miejscowego seminarium. Do dziś prowadzi „Nadzieję” obok jej naczelnika Jakuba Brzeziaka.

Polonezem na ratunek

Zaczynało ich w Łomży kilku pod kierownictwem księdza. W maju 2005 r. pojawiła się grupa inicjatywna ok. 30 osób, głównie gimnazjalistów, których ks. Kubeł katechizował. Niezwykłą pomoc okazał lekarz Bogusław Opyrchał, który wniósł bardzo ważny merytoryczny wkład w przygotowanie ratowników.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– W 2008 r. została formalnie powołana, jako część Stowarzyszenia Pomocy Rodzinom „Nadzieja”, nasza grupa – mówi ks. Kubeł. – Od początku mieliśmy bardzo duże wsparcie ze strony księdza proboszcza. Nie tylko wspierał nas materialnie, ale również udostępnił pomieszczenia i garaże w budynkach parafii. Rok później szpital w Łomży użyczył nam starego ambulansu – poloneza i „Nadzieja” rozpoczęła pierwsze wyjazdy, czyli zabezpieczanie imprez parafialnych. Wielu naszych młodych ratowników było jednocześnie zagorzałymi kibicami łomżyńskiego Klubu Sportowego ŁKS, zaczęli więc zabezpieczać mecze. I ta działalność rozpropagowała grupę.

Dziś w półzawodowym zespole ratownictwa medycznego działa blisko 400 osób w 12 miastach na terenie województw podlaskiego i mazowieckiego. Wśród nich są m.in. księża, strażacy, lekarze i pielęgniarki, nauczyciele, pracownicy socjalni, absolwenci studiów z zakresu bezpieczeństwa narodowego oraz zawodowi ratownicy medyczni. Przede wszystkim jednak ponad 200 ratowników po kursie kwalifikowanej pierwszej pomocy. Mają też uprawnienia do posiadania i prowadzenia pojazdów uprzywilejowanych. Niosą pomoc w promieniu 150 km od centralnej jednostki w Łomży – po Olsztyn, Warszawę i granicę z Białorusią. Współdziałają z policją, ze strażą pożarną, strażą miejską i strażą graniczą. Razem prowadzą szkolenia i manewry. Utrzymują się z „jednoprocentowych” darowizn. Czasem dołoży się miejscowy samorząd czy zostanie przyznana państwowa dotacja. Prowadzą też odpłatne kursy pierwszej pomocy. Głównie jednak działają jako wolontariusze. Na 360 osób tylko 7 ma etaty. W Łomży oraz w miastach, w których działają, postrzegani są jako ludzie niezwykli, oddani Panu Bogu i społeczności. W zespole posługują zarówno katolicy, jak i prawosławni. Jest również kilkoro muzułmanów pochodzących z Czeczenii, którzy w Łomży znaleźli swój dom. Wiedzą, że mimo różnic mogą w każdej chwili na siebie liczyć.

Reklama

Ludzie niezwykli

Są jednostką społeczną, jednak umocowaną we wszystkich systemach ratownictwa i bezpieczeństwa na terenie północno-wschodniej Polski. Pozostają w ciągłej dyspozycji Centrum Powiadamiania Ratunkowego i wyjeżdżają kilkanaście razy w roku na wezwania Państwowego Ratownictwa Medycznego. Jako jednostka współpracująca ze strażą pożarną mają status Ochotniczej Straży Pożarnej. Wzywani są więc także przez Państwową Straż Pożarną, aby zabezpieczać działania strażaków, pomagać w ewakuacjach, ratownictwie na wodzie. Trzecią służbą, która korzysta z ich pomocy, jest policja. „Nadzieja” ma podpisane porozumienie z Komendą Główną Policji w sprawie współdziałania na terenie całego kraju. Są więc alarmowani przez komendy policji w sytuacji zaginięcia osób w terenie pozamiejskim, którym zagraża niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia. Dodatkowo są wzywani przez zarządzanie kryzysowe na terenie woj. podlaskiego – są potrzebni m.in. do zabezpieczania różnych akcji związanych z kataklizmami i katastrofami, ewakuacją lub zapewnieniem bezpieczeństwa ludności.

Reklama

– Jesteśmy w stanie w ciągu pół godziny, do godziny, wysłać 20-30 ratowników w każde miejsce obszaru, w którym działamy – podkreśla ks. Kubeł. – Ratownik dyżurny ma do dyspozycji 12 oddziałów terenowych na obszarze 3 województw, dlatego może szybko zorganizować akcję. Mamy specjalną aplikację do alarmowania ratowników drogą elektroniczną. W takim powiadomieniu ratownik dostaje informację, do jakiego zdarzenia wyjeżdża, w jakim zespole i pojeździe. Ratownik potwierdza w aplikacji swój udział. Ma swoje umundurowanie i sprzęt. Każdy jest ubezpieczony.

Pełnią codzienne dyżury, mają do dyspozycji ambulanse, samochody terenowe i operacyjne. Pojazdy i sprzęt pochodzą na ogół z darowizn, także ze zużytego i zbędnego mienia służb państwowych: policji, straży pożarnej czy straży granicznej. Sami przystosowują je do potrzeb grupy ratowniczej i utrzymują w sprawności. śmieją się: Chcesz zdobyć zawód mechanika samochodowego, spawacza czy lakiernika, przystąp do „Nadziei”. Mają świadomość, że sprzęt musi być niezawodny, robią więc wszystko, by był doskonały. Awaria może bowiem kosztować czyjeś życie. Od niedawna mają też łódź z silnikiem, dzięki której wspomagają straż pożarną czy policję podczas poszukiwań osób zaginionych w wodzie.

Czynne miłosierdzie

Po 10 latach działalności dopracowali się sojuszników, którzy pomagają im bezinteresownie w różnych sprawach, jak choćby dzierżawiąc bezpłatnie teren pod garaże czy wykonując niektóre prace przy samochodach „Nadziei”. Pojazdy z ratownikami są przepuszczane na skrzyżowaniach, pozdrawiane często przez przechodniów. Kiedy jadą na sygnale, zdarza się, że ludzie podnoszą kciuk w geście życzenia powodzenia.

– Wyrośliśmy jako „Nadzieja” na łomżyńskim wzgórzu Krzyża Świętego. Pod krzyżem, można powiedzieć – mówi ks. Kubeł. – Mamy w świątyni relikwie Krzyża Świętego, więc dla nas od początku identyfikacja z wiarą była zasadnicza. Większość oddziałów „Nadziei” mieści się przy parafiach albo współpracujemy z Caritas, jak w archidiecezji białostockiej czy diecezji łomżyńskiej. Nasz związek z Kościołem jest czymś zupełnie naturalnym. Dlatego na naszych pojazdach postanowiliśmy umieszczać hasło, które w jakimś stopniu zaczerpnęliśmy z etosu strażackiego: „Bogu na chwałę, ludziom na ratunek”. I z tym hasłem się identyfikujemy jako ludzie wierzący, ale też jako ratownicy. W Łomży czy innych miastach jesteśmy postrzegani pozytywnie, choć zdarzają się wobec nas nieprzychylne komentarze. Niektórzy uważają, że Kościół nie powinien się wtrącać do tego rodzaju działalności, jaką jest ratownictwo. Zapominają, że pierwsze szpitale czy ekipy ratowników spieszących w góry powstawały przy zakonach. To nasz naturalny obszar działalności jako ludzi miłosierdzia. Niektórzy nieprzychylnie komentują nasze hasło na pojazdach: „Bogu na chwałę, ludziom na ratunek”. Ale to się zdarza niezwykle rzadko. Czasami „bezinteresownie” obrywa się nam rykoszetem od ludzi, którzy z zasady walczą z Kościołem jako takim i nie wnikają w specyfikę naszej działalności. My natomiast jako katolicy, ale i obywatele tego kraju mamy prawo brać sprawy w swoje ręce i to robimy, podejmując dzieła czynnego miłosierdzia. Hasło stricte religijne na naszych pojazdach kłuje w oczy tych, którzy chcieliby zamknąć Kościół w zakrystii. I dlatego prężnie działająca jednostka oparta na działaniu setek osób, zwłaszcza młodych, musi boleć ludzi będących daleko od Boga, szczególnie tych, którzy myśleli, że nadszedł już zmierzch Kościoła – podkreśla ks. Kubeł i dodaje: – Niedługo po raz kolejny wyruszymy na pieszą pielgrzymkę, by troszczyć się o bezpieczeństwo jasnogórskich pątników. Będziemy się przy tym modlić o utrwalenie dzieła Grupy Ratowniczej „Nadzieja” i jego rozwój zgodnie z wolą Bożą.

2019-07-16 11:47

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ubiblijnieni.pl: pierwsze efekty i plany

W drugim kwartale zeszłego roku ks. dr Łukasz Łaszkiewicz został oddelegowany przez bp. Tadeusza Lityńskiego do przygotowania szerszego projektu, mającego na celu ożywienie duszpasterstwa biblijnego w naszej diecezji. Pierwsze efekty już są. I o nich, a także planach na 2017 r. będzie mowa w tym artykule

Realizację pomysłu na duszpasterstwo biblijne w diecezji ks. Łukasz chciał podjąć wspólnie z innymi. Dlatego 11 kwietnia 2016 r. zaprosił księży i świeckich na spotkanie, na którym przedstawił, jak widzi przeprowadzenie tego planu. Został on szczegółowo omówiony i przedyskutowany, każdy z obecnych wyraził swoją opinię, a także oczekiwania, z przekonaniem, że na pewno pojawią się nowe, innowacyjne pomysły. – Dzisiejsze czasy wymagają nowych form dotarcia do człowieka z Dobrą Nowiną – podkreśla ks. Łaszkiewicz. – Trzeba mieć oczy i uszy szeroko otwarte, by reagować na bieżąco na potrzeby. Co nie znaczy, że należy rezygnować z tradycyjnego duszpasterstwa, wręcz przeciwnie – wymogiem czasów jest je wspomagać, choćby przez zdobycze techniki i rzeczywistość wirtualną. Dwa miesiące temu stowarzyszenie uBIBLIJNIEni.pl zostało formalnie zarejestrowane. – Fakt ten – podkreśla przewodniczący – daje nam jeszcze większe możliwości działania na rzecz promocji Słowa Bożego.

CZYTAJ DALEJ

Abp Wojda na Jasnej Górze: chrześcijańska tożsamość jest nam potrzebna

2024-05-03 13:28

[ TEMATY ]

Jasna Góra

abp Wacław Depo

abp Tadeusz Wojda SAC

Karol Porwich/Niedziela

O tym, że chrześcijańska tożsamość jest nam potrzebna mówił na Jasnej Górze abp Tadeusz Wojda. Przewodniczący Episkopatu Polski, który przewodniczył Sumie odpustowej ku czci Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski apelował, by stawać w obronie „suwerenności naszego sumienia, naszego myślenia oraz wolności w wyznawaniu wiary, w obronie wartości płynących z Ewangelii i naszej chrześcijańskiej tradycji”. Przypomniał, że „życie ludzkie ma niepowtarzalną wartość i że nikomu nie wolno go unicestwiać, nawet jeśli jest ono niedoskonałe”.

W kazaniu abp Wojda, przywołując obranie Matki Chrystusa za Królową narodu polskiego na przestrzeni naszej historii, od króla Jana Kazimierza do św. Jana Pawła II i nas współczesnych, podkreślił że nasze wielowiekowe złączenie z Maryją nie ogranicza się jedynie do wymiaru historycznego a jego wymowa jest znacznie głębsza i „mówi o więzi miedzy Królową i Jej poddanymi, miedzy Matką a Jej dziećmi”. Wskazał, że dla nas „doświadczających słabości, niemocy, kryzysów duchowych i ludzkich, Maryja jest prawdziwym wzorem wiary, mamy więc prawo i potrzebę przybywania do Niej”.

CZYTAJ DALEJ

Rzeszowskie spotkania maryjne

2024-05-03 21:00

Irena Markowicz

Pani Rzeszowska na osiedlu Staroniwa

Pani Rzeszowska na osiedlu Staroniwa

W maju, miesiącu przesiąkniętym wdzięcznością do naszej Matki w Niebie łatwiej też

odnajdujemy ślady jej obecności w naszym otoczeniu. Kamienna figura Pani Rzeszowa na osiedlu Staroniwa, bliźniaczo podobna do tej, która objawiła się Jakubowi Ado w 1513 na gruszy w ogrodzie bernardyńskim...

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję