W Centrum Dialogu przy toruńskim seminarium duchownym 11 kwietnia odbyło się kolejne spotkanie z bł. ks. Stefanem Wincentym Frelichowskim. Wspomnieniami podzielił się biskup senior Andrzej Suski.
Tak to się rozpoczęło
Reklama
W 1971 r. w Rzymie odbyła się beatyfikacja o. Kolbego. Po uroczystości kard. Stefan Wyszyński powiedział, że następny powinien być ks. Frelichowski. „A któż to jest ten ks. Frelichowski?” – zastanowił się obecny na ceremonii ks. Andrzej Suski. Ówczesny prymas Polski to wiedział, gdyż to on w 1963 r. wydał pozwolenie na wszczęcie procesu beatyfikacyjnego ks. Stefana. 11 kwietnia 1964 r. powołano Trybunał Diecezjalny procesu informacyjnego w Pelplinie. Kiedy w 1992 r. utworzono diecezję toruńską, jej pierwszym ordynariuszem został bp Andrzej Suski. Wkrótce po tym do Księdza Biskupa przyszła Marcjanna Jaczkowska, żaląc się, że minęło 30 lat, a końca procesu beatyfikacyjnego jej brata ks. Stefana Frelichowskiego nie widać. Przyniosła też kopię maszynopisu pamiętnika pisanego przez brata. – Pomyślałem sobie, że przeczytam kilka stron wieczorem. I tak czytałem do trzeciej nad ranem – wspominał bp Andrzej. Owo „chcę” tak mocno podkreślane przez ks. Stefana to radykalna decyzja, która wyznaczyła kierunek jego późniejszych działań. – Trudno nie ulec fascynacji wyznaniom młodego człowieka, który pisał dla siebie, więc był do bólu szczery – podkreślał Ksiądz Biskup. Nie trzeba było długo czekać, bo już po roku od tego wydarzenia bp Andrzej przejął kierowanie procesem i bardzo szybko doprowadził do beatyfikacji ks. Frelichowskiego w 1999 r.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Znamienna beatyfikacja
Informacja o zgodzie na beatyfikację ks. Stefana dotarła po tym, jak pielgrzymka papieża do Polski była już rozplanowana. W Warszawie miała się odbyć beatyfikacja 108 duchownych męczenników II wojny światowej. Frelichowski nie został dołączony do tej grupy i jego beatyfikacja nie dokonała się zwyczajowo w czasie Mszy św. Stało się to na toruńskim lotnisku podczas nabożeństwa czerwcowego, jakby na podkreślenie, jak bliski Frelichowski jest tym, od których się wywodzi, oraz dla uczczenia Serca Jezusowego, do którego kapłani tak chętnie zwracali się w czasach swojej obozowej udręki. Bp Andrzej podkreślił, że gdy miewał jakieś problemy w pracy duszpasterskiej w diecezji, zawsze zwracał się z prośbą o pomoc do ks. Frelichowskiego. I zawsze tę pomoc otrzymywał. – Chcemy, by ta świetlana postać stąd, z tej ziemi, została pokazana całemu światu – mówił Ksiądz Biskup.
Kolejne nie-przypadki
Stałą bywalczynią comiesięcznych spotkań z ks. Stefanem jest Halina Rudomino. Pani Halina w sierpniu br. skończy 90 lat, mieszka na toruńskich Wrzosach. W latach 1938-39 była w grupie dzieci przygotowywanych przez ks. Frelichowskiego do I Komunii św. Pamięta, że to on wprowadził płócienne, jednakowe sukienki komunijne dla dziewczynek. W listach z obozu ks. Frelichowski często pisał, że modli się za swoje dzieci. Po latach pani Halina widzi doskonale działanie modlitwy ks. Stefana i jest przekonana, że dzięki niej, wraz z mamą i siostrą, przeżyła wojnę. Do dzisiaj ma też pamiątkę od ojca chrzestnego w postaci przechowywanego starannie krzyżyka z wygrawerowaną datą 28 V 1939.
Podczas kwietniowego spotkania tradycyjnie wyemitowano materiał filmowy oraz można było nabyć publikacje związane z bł. ks. Stefanem.
W maju o spotkaniu z bł. ks. Stefanem opowie ks. prał. Józef Nowakowski, wieloletni kustosz toruńskiego sanktuarium bł. Stefana W. Frelichowskiego. Zapraszamy 14 maja (wtorek) o godz. 18 do Centrum Dialogu przy pl. ks. Frelichowskiego 1