Reklama

Koncerty bez biletów

Niedziela Ogólnopolska 36/2018, str. 49

Piotr Iwicki

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Czas płynie nieubłaganie i za kilka dni tygodnie letniego zachwytu słońcem ustąpią miejsca jedynemu w swoim rodzaju pięknemu czasowi jesiennego pozłacania liści. Można powiedzieć, że w sztuce, w muzyce wszystko wróci do normalności. Z filharmonicznych gablot, podobnie jak z reklam sal koncertowych i widowiskowych, znikną najpopularniejsze latem afisze: przerwa urlopowa. Niestety, wraz ze spadającym słupkiem rtęci powoli wygasną plenerowe koncerty, które latem tak chętnie są organizowane zarówno w wielkich miastach, we wczasowych kurortach, jak i we wsiach letniskowych czy wręcz w szczerym polu. I choć publiczność takich wydarzeń pożegna się, mówiąc: do zobaczenia za rok (zazwyczaj takie cykle mają bardzo wierną publiczność), to z tęsknotą będziemy wracać pamięcią do chwili, kiedy muzyka rozbrzmiewała pod gołym niebem.

Jako muzyk praktykujący, ot, regularnie koncertujący, niezwykle cenię sobie nie tylko artystyczną stronę podobnych działań, ale – kto wie, czy nie bardziej – także tę propagatorską, wręcz edukacyjną. Kto choć raz widział wielotysięczny tłum na Rynku Starego Miasta w Warszawie w czasie Festiwalu Jazz na Starówce, ten musi zdać sobie sprawę, że znaczna część tej plenerowej publiczności nie należy do grona zagorzałych fanów swingowania. Wielu posmakowało go incydentalnie, ale też będą tacy, którzy będą do jazzu wracać. Pójdą na festiwalowy koncert jesienią, może odwiedzą jakiś klub zimą. Bo ludzka pasja jest podobna do wyschniętej ziemi. Gdzieś w jej wnętrzu tkwi nasionko, które należy podlać, by na piasku nagle pojawiły się zielona trawa, kwiaty. Nasz umysł jak chleba łaknie również piękna. Oderwania od codzienności i wejścia do świata, w którym nie wszystko jest oczywiste, a kluczem do poznania nowych lądów są emocje i wyobraźnia.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Latem, kiedy czas odrobinę zwalnia, kiedy mamy kilka chwil dla siebie i nie musimy skupiać się na tym, co związane z zapracowaną codziennością, wielu idzie odkrywać owe nowe lądy. Dla jednych jest to wspomniany jazz, dla innych muzyka organowa lub chóralna, ktoś wpadnie na jakiś performance z pogranicza muzyki i teatru eksperymentalnego, a jeszcze ktoś inny posmakuje awangardowego kina. W wakacje można zawsze nadrobić zaległości w odwiedzaniu galerii i muzeów, albo – jak ja – sięgnąć po książki, które dziwnie zasiedziały się na regale domowej biblioteki. Kiedy odpoczywałem w zaciszu Mazur Garbatych (Radzie k. Wydmin), nagle na tablicy obok domu sołtysa pojawił się afisz: „Jam na polu”. Ot, od kilku lat, dosłownie w szczerym polu, za miedzą, między ścierniskami, rozkładana jest profesjonalna estrada, na której ludzie spontanicznie sobie grają. Co chcą i z kim chcą. Zaręczam, znakomite to próby. Na finał pojawia się gwiazda (tym razem był to Tymon Tymański).

Reklama

Nic dziwnego, że takie z pozoru szalone działanie przyciąga tłumy. Nie inaczej dzieje się w czasie wszelkich koncertów promenadowych, tych chwil, kiedy na kilka tygodni, bywa, że kilka weekendów, ożywają muszle w parkach, maleńkie amfiteatry wciśnięte w krajobraz plaż, tarasy pałacyków czy spontanicznie sklecone estrady. Te miejsca na kilka chwil stają się świątynią sztuki. I nie chodzi o to, aby z afisza krzyczały do nas nazwiska megagwiazd. Absolutnie nie! Tu chodzi o to, aby muzyka czy teatr wyszły wprost do ludzi. Każdy kiedyś pierwszy raz posmakował wielkiej pajdy chleba z domowym smalcem, pierwszy raz posmakował miodu prosto z pasieki, a jeszcze ktoś inny pierwszy raz zjadł surową rybę w restauracji sushi. Zawsze jest ten pierwszy raz. Bez niego nie ma poznania. Bez poznania nie ma fascynacji, być może miłości do czegoś już na całe życie.

Paweł Kos-Nowicki, znakomity dyrygent i animator życia muzycznego (szefuje kilku festiwalom, w tym również plenerowym), mówi wprost, że letnie koncertowanie, występy w kościołach czy zabytkowych wnętrzach pałacyków, podobnie jak muzykowanie w otoczeniu drzew i trawy, to siew. Tak zasiewa się ciekawość u tych, którzy czasami mają kontakt z „żywą” muzyką pierwszy raz. Tak zaczyna się odkrywać, a może później pielęgnować nasionko pasji, ciekawości. Jedni już nigdy nie wrócą na podobne muzyczne wydarzenie, ale wielu zacznie śledzić plakaty, ogłoszenia w centrach kultury, uważniej popatrzy na anonse wiszące przy wejściach do parków, bo mogą one oznaczać, że za moment lub za kilka dni w tym miejscu stanie się coś, co ma poruszyć nasze serca. Dlatego nigdy nie traktowałem koncertów plenerowych jako tych mniej poważnych.

Wiedzą o tym Berlińscy Filharmonicy, nasi artyści spod szyldu Sinfonii Varsovii, Warszawskiej Opery Kameralnej czy Filharmonii Narodowej, i z tą świadomością wychodzą z muzyką w plener, bo tam często są ich potencjalni przyszli melomani, stali bywalcy. Dzisiaj słuchają muzyki pod kasztanowcem albo koło fontanny, a jutro zasiądą na widowni świątyń sztuki. I to jest piękne.

Piotr Iwicki
Muzyk, publicysta

2018-09-04 13:40

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Diecezja rzeszowska po aresztowaniu księdza: współpracujemy z organami państwa i chcemy wspierać poszkodowanych

2024-05-15 10:26

[ TEMATY ]

komunikat

Red.

„Władze kościelne deklarują pełną współpracę z organami państwa w celu wyjaśnienia wszystkich spraw związanych z zarzutami postawionymi duchownemu” - czytamy w komunikacie kurii diecezji rzeszowskiej po aresztowaniu wikarego w Święcanach.

Publikujemy treść komunikatu Kurii Diecezjalnej w Rzeszowie :

CZYTAJ DALEJ

Proroctwo św. Andrzeja Boboli. Czy wypełniły się słowa Patrona Polski?

[ TEMATY ]

św. Andrzej Bobola

Episkoapt News

Święty Andrzej Bobola nie pozwolił o sobie zapomnieć – sam zaczął upominać się o swój kult. Po śmierci ukazał się w Pińsku, Wilnie aż wreszcie w Strachocinie. Joanna i Włodzimierz Operaczowie w swojej najnowszej książce – biografii św. Andrzeja Boboli „ Boży Wojownik” poszukują odpowiedzi dotyczących specjalnej misji świętego oraz opisują proroctwo, które wyjawił o. Alozjemu Korzeniewskiemu.

Dominikanin o. Alojzy Korzeniewski należał do ludzi twardo stąpających po ziemi. Był wcześniej nauczycielem fizyki w gimnazjum w Grodnie i przełożył na język polski holenderski podręcznik do tego przedmiotu. Interesował się między innymi nowatorską ideą lotów balonem. Gdy w Grodnie zamieszkał wywieziony przez Rosjan ostatni król Polski Stanisław August Poniatowski, odwiedzał o. Korzeniewskiego w jego laboratorium i rozmawiał z nim o balonach. Po wojnach napoleońskich dominikanin trafił do Wilna. Jako płomienny kaznodzieja często poruszający tematy patriotyczne naraził się władzom carskim, które zmusiły jego przełożonych do zakazania mu głoszenia kazań i słuchania spowiedzi.

CZYTAJ DALEJ

Nowy biskup sosnowiecki: pewne wydarzenia wynikały ze słabego życia duchowego

2024-05-16 14:34

[ TEMATY ]

diecezja sosnowiecka

bp Artur Ważny

flickr.com

bp Artur Ważny

bp Artur Ważny

Pewne wydarzenia wynikały ze słabego życia duchowego, słabej relacji z Panem Bogiem i ludźmi - powiedział w czwartek w Radiu eM nowy biskup sosnowiecki Artur Ważny. W diecezji w ostatnich latach doszło do kilku skandali obyczajowych.

"To wpływa na naszą tożsamość, a kiedy znamy naszą tożsamość, to wiemy, co mamy robić. Jeśli ludzie nie wiedzieli, kim są, to robili różne dziwne rzeczy. Trzeba ten proces odwrócić, trzeba wrócić do źródła" – wyjaśnił gość Radia eM.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję