W naszych codziennych rozmowach i dyskusjach często podejmuje się temat braków w życiu społecznym. Chociaż wiele się zmieniło i naprawdę żyje nam się lepiej, to jednak problem istnieje. Przede wszystkim powinni być objęci największą opieką ci, którzy są w wyjątkowo trudnej sytuacji życiowej, a więc ludzie chorzy, starzy, samotne matki. To nic, że ludzie starsi mają zazwyczaj rodziny – wszyscy dziś zmuszeni są pilnować pracy, która stanowi ich główne środki finansowe, czyli nie mają dostatecznej ilości czasu na walkę o takiego chorego w szpitalach, ośrodkach zdrowia itp. Podobnie samotne matki, które muszą w pojedynkę troszczyć się zarówno o chleb dla dzieci, jak i o ich wychowanie. I nie chodzi tu o to, żebyśmy prawili morały czy wypominali czyjeś grzechy – zostawmy to ludzkiemu sumieniu i posłudze konfesjonału.
Jest pilna potrzeba lepszej i bardziej adekwatnej do obecnych warunków pomocy dla tych grup ludzi. Nie wystarczą już dziś – nieliczne zresztą – domy samotnych matek czy domy seniora dla ludzi starszych, prowadzone zresztą często przez instytucje kościelne. Ludzi w podeszłym wieku i o różnego rodzaju dysfunkcjach, a zatem i potrzebach, jest dziś wielu i będziemy mieć ich jeszcze więcej. Dlatego musimy zwrócić uwagę tych, którzy reprezentują nas w samorządach miast i gmin, by tym, umęczonym życiem ludziom, stworzyć godne warunki życia.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Także wspólnota chrześcijańska – diecezje, parafie – powinna sobie to uświadomić, żeby się po prostu ratować. Bo jeżeli nie opracujemy jakichś konkretnych i szeroko zakrojonych programów, jeżeli tych problemów nie weźmiemy na serio, to za chwilę staniemy się ofiarami naszej beztroski, a w dalszej perspektywie załatwią to za nas inni, ułatwiając sobie sprawę legalizacją eutanazji, eugeniki itp., w sumie – dehumanizacją człowieka.
Św. Jan Paweł II wielokrotnie zwracał uwagę na domy dziecka. Nie przechodźmy obojętnie wobec dzieci, którym przyszło tam żyć. Nieraz wystarczy tak niewiele: zaproszenie takiego dziecka do swojej rodziny, serdeczna z nim rozmowa, zainteresowanie – jak to się dzieje w domu. Oczywiście, zawsze musi się to łączyć z dużą odpowiedzialnością za tych młodych ludzi.
Istnieje też poważny problem bezdomnych. Powszechnie mówi się, że oni właściwie nie chcą mieć domu, ale myślę, że to nie jest tak. Może są takie wyjątki, że ludzie godzą się na swoją bezdomność. Sądzę jednak, że nikt w normalnych warunkach nie jest na to nastawiony i na pewno chciałby mieć normalny dom. Dlatego tam, gdzie jest to tylko możliwe, otaczajmy ciepłem i miłością tych naszych braci. Jest bardzo dużo możliwości, żeby pomagać bezdomnym, i pomóc im nie tylko jednorazowo, np. na Wigilię, poprzez zorganizowanie dla nich pomocy prawnej, psychologicznej, medycznej itp. Naszej chrześcijańskiej wrażliwości oczekują także niepełnosprawni. Serce chrześcijanina powinno być wrażliwe na potrzeby człowieka w każdej sytuacji. Trzeba przyznać, że nasze władze państwowe podjęły już wiele działań na rzecz ludzi niepełnosprawnych, to samo można powiedzieć o Kościele – mam tu na myśli polską Caritas. I jeżeli ktoś chciałby się bogacić na problemach innych, to bardzo współczuję takiemu człowiekowi.