Ponoć w tym roku żniwa zaczną się trochę wcześniej. Dla rolników to najbardziej pracowity i intensywny czas. Ziarna, które najpierw dojrzewały w ziemi, a potem rosły sobie spokojnie, nagle muszą być zebrane i przynieść dobre plony.
Taki czas żniw w Kościele dotyczy też powołań kapłańskich i zakonnych. Maturzyści odebrali już wyniki z matur. Inni młodzi, których wzywa Bóg do życia kapłańskiego i zakonnego, też muszą się zbierać ze swoimi decyzjami. Ale sprawa powołań to nie tylko sprawa powołanych. To cały Kościół ma prosić „Pana żniwa”, aby posłał robotników „na żniwo swoje”. Wierzę w to mocno, że Bóg wciąż powołuje tylu ilu trzeba, a z powołaniem jest jak z ziarnem, które, jeśli trafi na dobrą glebę, to się wybije w roślinę, a jak trafi na ugór, to zniszczeje.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Największy wzrost powołań mieliśmy w czasie pielgrzymek do Polski św. Jana Pawła II. Czy Bóg był wtedy wyjątkowo hojny dla nas? Może też, ale przede wszystkim ziemia była wtedy spulchniona i nawodniona Bożą łaską i wielkim świadectwem wiary ludzi. Jak w żyznej ziemi rozwijały się więc ziarna powołania. To nie Bóg przestał siać, ale ziemia wyjałowiała i trzeba ją koniecznie użyźnić.
Najważniejsze dla rozwoju powołań są trzy pola: rodzina, duszpasterstwo i kapłani. Kryzys rodziny zawsze skutkuje kryzysem powołań. I nie chodzi tylko o samą demografię i małą liczbę dzieci, ale o wiarę w rodzinie i jej zrozumienie dla tajemnicy powołania do życia duchownego. Powołania wzrastają też tam, gdzie jest żywe duszpasterstwo młodych. Bez pracy z młodymi, bez czasu, poświęcenia i organicznej formacji we wspólnotach młodych i przy parafiach, nie będzie żyznej ziemi dla powołań. Trzecie pole to postawa kapłanów. Pamiętam z seminarium, że zdecydowana większość kandydatów pytana o to, co ostatecznie zdecydowało o ich wstąpieniu do seminarium, wskazywała na przykład księży. Ci, którzy mieli szczęście spotkać na swojej drodze kapłanów z pasją, kapłanów spełnionych w swojej służbie i zakochanych w Bogu, szybko znajdywali potwierdzenia, że warto być księdzem i że można być księdzem szczęśliwym. O te trzy pola musimy dbać nieustannie.
Ale póki co, mamy lato i czas intensywnych decyzji młodych o wyborze powołania. Zróbmy wszystko, żeby pomóc tym ziarnom powołania podjąć decyzję. Podejmijmy modlitwę i post w intencji powołań. Wołajmy do Boga o nowe powołania podczas każdej Mszy świętej, nabożeństwa i adoracji. Zapraszam do takiej modlitwy, kapłanów i świeckich, w czwartek 19 lipca o godz. 19.30 do sanktuarium św. Jana Marii Vianney’a w Mzykach k. Koziegłów. Z pewnością święty proboszcz z Ars wzmocni nasze wołanie o nowych robotników w winnicy Pana.