Wnuczek Pana Niedzieli przebywał ostatnio w Berlinie. Tam zaprzyjaźnił się z kilkoma obcokrajowcami, spędzającymi tak jak on owocne wakacje na kursach języka niemieckiego. Któregoś dnia wybrał się na spacer ze znajomymi, wśród których była pewna Egipcjanka w hidżabie. I właśnie bezpośrednio do niej zwrócił się napotkany po drodze stary Niemiec, poruszający się za pomocą chodzika. Zarzucił jej, że tacy jak ona zaśmiecili Berlin, że unurzali w brudzie całe Niemcy. Zresztą – dodał – Niemcy skończyły się wraz z upadkiem muru berlińskiego, bo właśnie wtedy zaczęto wpuszczać do jego kraju coraz liczniejsze nacje, obce cywilizacyjnie, niemające poszanowania dla porządku i czystości. Egipcjanka odpowiedziała na te oskarżenia milczeniem. Wnuczkowi Pana Niedzieli zrobiło się bardzo przykro. Przecież i on był gościem w stolicy nad Sprewą. Ale ci, których poznał, przyjechali tam po naukę, a nie po niemiecki „socjal”! – Niedziela jednym haustem wychylił całą szklankę chłodnej wody.
– Czytałem gdzieś, że prawdziwe Niemcy skończyły się wraz z dojściem Hitlera do władzy – Jasny wytarł czoło chusteczką.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
– Niestety, nowe pokolenia nie mogą dorastać w błogim przeświadczeniu, że byli tylko jacyś naziści, którzy mordowali ludzi, że sami Niemcy ucierpieli od nazistów.
Jasny kiwnął głową i zaśmiał się.
Reklama
– Niemcy chyba zostali tą najnowszą migracją ukarani za dawne dążenia do „przestrzeni życiowej”. Brakowało im w kraju miejsca do życia, więc rozpętali wojnę światową, a teraz muszą udostępniać swoją „przestrzeń życiową” kolorowym przybyszom z różnych stron świata. Może to taka dziejowa sprawiedliwość? – tym razem Jasny sięgnął po chłodny napój.
– Ale my nie musimy nikomu czynić zadość, nie musimy przyjmować nierozsądnie obcych, bo to nie my rozpętaliśmy II wojnę światową – Niedziela wrzucił do szklanki z wodą kostkę lodu.
– A czy rozsądnie jest żądać od Niemiec po tylu latach odszkodowań za zniszczenia wojenne? – Jasny na chwilę zostawił Niedzielę z pytaniem i burknął: – Przepraszam, ale za dużo wody.
– Myślisz, że w naszej rozmowie lejemy za dużo wody? – rzucił za odchodzącym kolegą Niedziela.
Zaległa domowa cisza. Można w niej było usłyszeć tylko wciskający się wszędzie upał. Jasny jeszcze raz otarł czoło mocno zwilgotniałą chusteczką.
– Już jestem, przyjacielu, i powiem ci, że Niemcy siłami Unii Europejskiej chcą swoją politykę „Willkommen” rozszerzyć na całą Europę, a szczególnie na kraje środkowo-wschodnie regionu. „Przyjmijcie ich – myślą – dlaczego wam ma być lepiej od nas?” – zaśmiał się.
– Sądzisz, że Niemcy tracą swoje państwo narodowe i chcą, aby te procesy były ogólnoeuropejskie? – spytał poważnie Niedziela.
– Nie wiem, ale wiem, że musimy odzyskać pełną podmiotowość na arenie międzynarodowej, że musimy stać się obywatelami kraju, gdzie na pierwszym miejscu nie będzie konsumpcja, ale wolne użytkowanie wypracowanego dobrobytu, gdzie przyjęty emigrant będzie dbał o czystość wspólnego domu – Jasny podniósł szklankę z wodą jak do toastu. Pan Niedziela ochoczo podniósł swoją.