Ostatnio często przypominają mi się słowa Jezusa, w których podpowiada nam, że najpierw trzeba starać się „o królestwo (Boga) i o Jego sprawiedliwość” (Mt 6, 33). Nie wydaje mi się, żebym mógł z tego zrezygnować podczas urlopu. Oczywiście, niemal każdy człowiek potrzebuje dziś zmiany środowiska na pewien czas lub zwyczajnie ruchu na świeżym powietrzu. Kiedy jednak mamy się uczyć dbać o królestwo Boże, jeśli nie w czasie urlopu, skoro w ciągu roku tyle pracujemy? Przypominam Ci też, Aniu, że nasz Pan powiedział: „Wystarczy, jeśli uczeń będzie jak jego nauczyciel, a sługa – jak jego pan” (Mt 10, 25). Musimy się zatem uczyć.
Mam dość
Ciekawe, że dojrzali mama i tata, którzy kochają swoje dzieci, potrafią znaleźć w sobie motywację, by nieustannie się o nie troszczyć. I przez to są obrazem Boga, który kocha bez przystanku.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Wszystko opiera się na miłości. Jeśli kocham ludzi, moich braci i siostry, i widzę, jak szybko odchodzą z tego świata, to przyznam Ci się, że bardzo przynagla mnie to do działania. Chciałbym zdążyć, jak najwięcej z nich przyprowadzić do Pana i uczyć ich oddychać Nim, Nim się karmić. Bóg, który jest Miłością, jest mocą swojego ludu. Będzie się o nas troszczył.
Bóg się troszczy? A moje problemy?
Reklama
Problemami nazywamy sytuacje, w których poszukujemy rozwiązania, a sprawia nam to dużą trudność. Czemu uważamy, że problemy są czymś złym? Bo wciąż odzywa się w nas błędne przekonanie, że łatwiej to zarazem lepiej. Gdybym tak myślał, to w czasie urlopu wykupiłbym z pomocą biura podróży wyjazd „w ostatniej chwili” i poleżałbym tydzień, a może i popływał (oczywiście nie siłą mięśni) w jednym ze współczesnych obozów dla turystów, gdzie wszystko podają na tacy. Nie trzeba myśleć, planować...
Niestety, tak właśnie postępuje dziś wielu. Potem wracają i okazuje się w konfesjonale, że spowiadają się nawet z nieuczestniczenia we Mszy św. Niektórzy z nich byli w Egipcie, gdzie w ostatnim czasie ludzie giną, zabijani za to, że zmierzają na Mszę św., w niej uczestniczą lub z niej wracają.
Niech mnie Ksiądz nie straszy
Wróćmy do kwestii naszych „problemów”. Jezus i jego uczniowie pewnie usłyszeliby dziś, że nie dość, iż ludzie mają swoje problemy, to jeszcze oni „stwarzają” kolejne. Właśnie tak moi rozmówcy określają niekiedy moje działanie, zmierzające do tego, żeby się zastanowili nad konsekwencjami swojego stylu życia i podjętymi zadaniami w Kościele i zrozumieli, że chcę ich do nich dobrze przygotować. Choćby wtedy, gdy biorą na siebie zadanie bycia chrzestnym czy świadkiem dla bierzmowanego, nie mają świadomości, że wchodzą w konkretne zadania codziennej „troski o królestwo”. Przy okazji zapytam Cię: Kiedy będziesz miała czas pobyć dłużej ze swoim chrześniakiem, jeśli nie w czasie urlopu?
Ja chcę tylko odpocząć
Oczywiście, podkreślam jeszcze raz, że uważam odpoczynek za coś koniecznego, ale dlaczego nie podjąć go razem z Jezusem? Czemu nie w sposób zorganizowany jako rekolekcje gdzieś z dala od domu, w pięknym uzdrowisku? Tylu jest dziś uczniów Pana, którzy poświęcają swój czas, by organizować dla nas takie wyjazdy.
Nie idźmy za modą, ale za wonią miłości, której uczy nas Jezus, gdy odpoczywa przede wszystkim z Ojcem. On porządkuje myśli Syna i napełnia Serce, by mógł „z obfitości Serca” mówić do nas. „Wystarczy, jeśli uczeń będzie jak jego nauczyciel”...