W bawarskim mieście Prien am Chiemsee 29-latek z Afganistanu zasztyletował na ulicy 38-letnią kobietę, też Afgankę, i to na oczach jej dzieci. 29-latek to bardzo religijny muzułmanin, 38-latka zaś była chrześcijanką, nawróconą z islamu, zaangażowaną w pomoc dla uchodźców. Czy był to atak na tle religijnym? Policja, także ze względu na polityczną poprawność, kluczy. Mówi się, że mężczyzna miał zaburzenia nerwowe, leczył się psychiatrycznie, ale w aktach sądowych opisano go również jako bardzo religijnego. Czy chrześcijańscy konwertyci z islamu mogą w środku Europy czuć się bezpieczni? A co z chrześcijańskimi uchodźcami z Iranu, Iraku czy Syrii, którzy, gdy przybywają do Europy, są umieszczani w tych samych miejscach co muzułmanie? Co jakiś czas pojawiają się głosy, że są zastraszani i atakowani. Niemieckie elity, także kościelne, stoją na razie na stanowisku, że są to przypadki incydentalne i nie stanowią powszechnego problemu. Innego zdania są działacze Open Doors. Ich przedstawiciele przyglądają się uważnie tym sytuacjom i rozmawiają z narażonymi na ataki uchodźcami. Zdecydowana większość z nich mówi, że w obozach dla uchodźców nie czuje się bezpiecznie. Ponad połowa twierdzi, że była fizycznie atakowana, i to nie raz, przypadkowo, ale wielokrotnie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu