Reklama

Niedziela Legnicka

Trudne tematy duszpasterzy

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W roczny cykl pracy Duszpasterstwa Apostolstwa Trzeźwości i Pomocy Rodzinie Diecezji Legnickiej wpisane są nie tylko dyżury wolontariuszy w Krzeszowie i codzienna posługa w poszczególnych regionach. Ważną rolę pełnią także okresowe spotkania współpracujących z grupami duszpasterzy. Takie właśnie spotkanie przed wakacyjną przerwą odbyło się w dniach 12-13 czerwca w Ośrodku Pomocy Psychologicznej „Leśniczówka” w Boguszowie-Gorcach. Wzięła w nim udział niewielka grupa duszpasterzy. Miało ono charakter warsztatów poświęconych tematyce szeroko pojętej przemocy w rodzinie oraz pedofilii. Gospodarzami spotkania i prelegentami byli państwo Maria i Jacek Telesfor-Kasprzak, psychoterapeuci Szkoły Psychoterapii Uzależnień CEDR.

Zgłębić wiedzę

Warsztaty nie tylko dały szansę pogłębienia znajomości zagadnienia. Stały się także okazją do spotkania w kapłańskim kręgu. Atmosferze sprzyjało m.in. wieczorne ognisko w pierwszym dniu warsztatów oraz wspólna Eucharystia sprawowana w kościele pw. Trójcy Przenajświętszej w Boguszowie-Gorcach. Przewodniczył jej ks. kan. Bronisław Piśnicki, zaś okolicznościową homilię wygłosił wikariusz biskupi ds. formacji stałej duchowieństwa ks. prał. Leopold Rzodkiewicz. Ważnym elementem wykładów i seminariów było rozróżnienie pojęć „pedofilia” i „czyny o charakterze pedofilskim”, które często w potocznym rozumieniu oznaczają to samo. Oczywiście, mimo prawnego zróżnicowania podejścia do obu tych zjawisk, wspólną cechą obu jest traumatyczny charakter doświadczenia dziecka, które ma długofalowy i negatywny wpływ na jego dalszy rozwój. Zjawisku powyższemu sprzyja bądź determinuje je przemoc rodzinna. Temu został poświęcony drugi dzień warsztatów. Samo zjawisko nie jest nam obce – zarówno tak z relacji niektórych podopiecznych, jak i z szeroko nagłaśnianych relacji medialnych. Kiedy przyszło do konkretów, okazało się, że ta negatywna rzeczywistość codzienności wielu rodzin jest zdecydowanie szersza.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Skala przemocy

Wydawałoby się, że zagadnienie przemocy jest powszechnie zrozumiałe i obszernie opisane. Warsztatowe spotkania pokazały jednak, że z tą rzeczywistością jest związane wiele kwestii umykających ogólnej świadomości społecznej. Pewnym zaskoczeniem dla nas stało się uświadomienie, jak wiele rodzajów przemocy funkcjonuje w codzienności naszego życia. Jako taka przemoc pojawia się w wielu postaciach i funkcjonuje na wielu płaszczyznach.

Dosyć zaskakująca dla nas była wielość czynników uruchamiających przemoc. Oprócz najczęściej dostrzeganych, biologicznych (nadmierna reaktywność) istnieją bowiem czynniki psychologiczne (słaba kontrola emocji), środowiskowe (akceptowanie przez społeczność pewnych form agresji) oraz społeczno-kulturowe (systemy rodzinne i wzorce kulturowe). Motywatorem przemocy mogą się stać także substancje chemiczne (alkohol, leki, narkotyki) – przy czym alkohol (i pozostałe) nie są bezpośrednią przyczyną przemocy, lecz raczej usprawiedliwieniem dla jej stosowania i unikania odpowiedzialności.

Część poświęconego zagadnieniu czasu zajęła prezentacja filmów, pokazująca schemat rozwoju zjawisk przemocowych.

Dwudniowe warsztaty udowodniły, że skala komplikacji zagrożenia, wielość form i czynników wywołujących i potęgujących eskalację jest tak duża, że – aby odpowiedzialnie podchodzić do tego zjawiska w posłudze duszpasterskiej oraz w pracy pedagogiczno-wychowawczej – potrzebna jest pełna świadomość jego złożoności, objawów oraz konsekwencji. Za przybliżenie nam tych treści gorąco dziękujemy naszym gospodarzom państwu Marii i Jackowi Kasprzakom.

2016-07-21 10:10

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Otoczyć troską zmarłych

Niedziela legnicka 42/2020, str. VI

[ TEMATY ]

modlitwa

apostolstwo

dusze czyśćcowe

Artur Grabowski

Olszyńska grupa apostolstwa

Olszyńska grupa apostolstwa

4 października parafię św. Józefa w Olszynie odwiedziła s. Anna Czajkowska ze Zgromadzenia Wspomożycielek Dusz Czyśćcowych. Mówiła wiernym o potrzebie modlitwy za zmarłych.

Nasi zmarli żyją. Ich życie zmieniło się, ale nie zakończyło. Potrzebują naszej pomocy, modlitwy, ofiary i prawdziwie chrześcijańskiego świadectwa, aby po czyśćcowym oczyszczeniu mogli cieszyć się oglądaniem Boga – to jedna z myśli, które towarzyszyły uczestnikom niedzielnej liturgii.

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Powiedzieć Bogu „tak”

2024-04-29 09:09

[ TEMATY ]

modlitwa o powołania

Rokitno sanktuarium

Paradyż sanktuarium

piesza pielgrzymka powołaniowa

Katarzyna Krawcewicz

W pielgrzymce szło ponad 200 osób

W pielgrzymce szło ponad 200 osób

27 kwietnia z Paradyża wyruszyła kolejna piesza pielgrzymka powołaniowa do Rokitna – w tym roku pod hasłem „Powołanie – łaska i misja”. Szlakiem wędrowało ponad 200 osób.

Pielgrzymi przybyli do Paradyża w sobotni poranek z kilku punktów diecezji. Na drogę pobłogosławił ich bp Tadeusz Lityński, który przez kilka godzin towarzyszył pątnikom w wędrówce. – Chcemy dziś Panu Bogu podziękować za wszelki dar, za każde powołanie do kapłaństwa, do życia konsekrowanego. Ale także chcemy prosić. Papież Franciszek 21 stycznia po zakończeniu modlitwy Anioł Pański ogłosił Rok Modlitwy, prosząc, aby modlitwa została zintensyfikowana, zarówno ta prywatna, osobista, jak też i wspólnotowa, w świecie. Aby bardziej stanąć w obecności Boga, bardziej stanąć w obecności naszego Pana – mówił pasterz diecezji. - Myślę, że pielgrzymka jest takim czasem naszej bardzo intensywnej modlitwy. Chciałbym, żebyśmy oprócz tych wszystkich walorów poznawczych, turystycznych, które są wpisane w pielgrzymowanie, mieli również na uwadze życie modlitwy.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję