Reklama

Niedziela Kielecka

Apostołowie z mieczem i kluczami

Są filarami chrześcijaństwa. Swoim życiem świadczyli o Jezusie, który jest drogą, prawdą i życiem. Święci Piotr i Paweł – niezłomni głosiciele Dobrej Nowiny oddali życie za Jezusa w Rzymie. Piotr zawisł na krzyżu, a Paweł został ścięty mieczem

Niedziela kielecka 27/2016, str. 4-5

[ TEMATY ]

parafia

św. Paweł

św. Piotr

TER

Wnętrze kościoła Świętych Piotra i Pawła w Koniuszy

Wnętrze kościoła Świętych Piotra i Pawła w Koniuszy

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Św. Piotr pochodził z Betsaidy leżącej nad jeziorem Galilejskim. Był bratem św. Andrzeja Apostoła. Po cudownym połowie ryb Piotr prosił Jezusa, aby odszedł od niego, ponieważ uważał się za grzesznika. Jezus zachęcając go, by został Jego Apostołem, obiecał mu, że „odtąd ludzi będzie łowił”. Jezus wyróżniał św. Piotra spośród wszystkich uczniów. Już przy pierwszym spotkaniu nadał mu imię Piotr, czyli Skała. Od tej chwili Piotr był najwierniejszym uczniem Chrystusa, ale to właśnie on trzykrotnie się wyparł Jezusa, mówiąc, że Go nie zna.

Jezus po Zmartwychwstaniu nie tylko wybaczył Piotrowi, ale też przekazał mu prymat nad Jego Kościołem. Piotr założył pierwszą gminę chrześcijańską w Jerozolimie. Aresztowany, cudownie ocalony przez anioła, przeniósł się do Antiochii, stamtąd udał się do Małej Azji, później do Koryntu, aby osiąść na stałe w Rzymie. W stolicy cesarstwa poniósł śmierć męczeńską około 64 r. za panowania cesarza Nerona.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Św. Paweł pochodził z Tarsu, był obywatelem rzymskim, dobrze wykształcony, szczerze nienawidził wyznawców Jezusa jako odstępców od wiary mojżeszowej. Otrzymawszy listy uwierzytelniające od arcykapłana, udał się do Damaszku, aby więzić wyznawców Jezusa. W drodze ukazał mu się Jezus, pytając: „Szawle, Szawle, dlaczego mnie prześladujesz?”. Szaweł spadł z konia i stracił wzrok. Ta wizja, w której zobaczył Jezusa, dogłębnie nim wstrząsnęła i spowodowała odmianę życia. Poszedł do domu Ananiasza, który go ochrzcił. Uciekł z Damaszku z obawy przed Żydami, którzy chcieli go zabić. Przez kilka lat przebywał na pustkowiu, później udał się do rodzinnego Tarsu, a następnie do Antiochii. Przemierzył tysiące kilometrów lądem i morzem, wszędzie zakładając gminy chrześcijańskie. Był w Syrii, Małej Azji, Grecji, Macedonii, Italii i Hiszpanii. Poniósł śmierć męczeńską w 67. roku za Bramą Ostyjską w Rzymie. Jako obywatel rzymski zginął od miecza.

Reklama

Legenda o stadzie koni

Święci Apostołowie Piotr i Paweł są patronami kościoła w Koniuszy. Kościół na pagórku w Koniuszy ufundował władający okolicznymi ziemiami rycerz Przybysław. Jak twierdzi Jan Długosz, z nazwą miejscowości, a także historią kościoła wiąże się ciekawa opowieść. Rycerz Przybysław Szreniawa na wzniesieniu górującym nad okolicą wystawił sobie okazały dwór, w którym mieszkał wraz ze swoją rodziną. „Pewnej nocy przybiegł ogromny koń, którego Przybysław przed trzema laty sprzedał do stada pewnemu panu węgierskiemu, i przyprowadził ze sobą z Węgier wielkie stado klaczy, wiodąc je nocami, aby nie dostrzeżono ucieczki. Zbudzony rżeniem Przybysław, otworzył wrota i całem stadem zbogacony, na podziękowanie Panu Bogu postawił kościół na górze. Na pamiątkę tego wypadku górę nazwał Koniuszą”.

Kościół na wzgórzu

Tyle mówi legenda, faktem jest że w 1366 r. „22 lipca król Kazimierz Wielki przywilejem danym w Krakowie, na prośbę plebana Jakuba, poddanych kościoła w Koniuszy wyłącza spod władzy wojewodów, kasztelanów, sędziów, podsędków, całkowicie poddając ich władzy plebana na prawach służących kościołowi katedralnemu krakowskiemu”. Pierwsza pisana wzmianka o kościele i parafii pochodzi z 1326 r. Pierwsza świątynia była wystawiona z drewna, kościół przetrwał do 1 poł. XV wieku, po czym – prawdopodobnie ze względu na nienajlepszy stan techniczny – został rozebrany. Pod koniec XV wieku stał już w Koniuszy murowany kamienno-ceglany kościół. W XVII wieku świątynia ta została całkowicie przebudowana. Jednak i ta świątynia nie przetrwała do naszych czasów. W XVII wieku kościół spłonął od uderzenia pioruna. Odbudowana świątynia była kilkakrotnie przebudowana. Na początku lat 50. ubiegłego wieku kościół został znacznie rozbudowany, przez co całkowicie zmienił się jego wygląd i styl.

Ołtarz główny

Wizytujący kościół sto lat temu ks. Wiśniewski szczegółowo opisał ołtarz poświęcony patronom świątyni: świętym Piotrowi i Pawłowi. „W głównym mieści się obraz św. Piotra i Pawła Ap. Patronów kościoła, pędzla mal. Eliasza, sprowadzony w 1885 r. za 200 reńskich, kosztem W. Błaszczyńskiej, dziedziczki Piotrkowic.” Ks. Wiśniewski dodaje, że nad obrazem znajduje się „rzeźba wyobrażająca tiarę, pod nią skrzyżowane klucz i miecz” – symbole świętych Piotra i Pawła. Na obrazie artysta przedstawił św. Piotra w postawie klęczącej na jedno kolano, w lewej ręce św. Piotr trzyma klucz, głowę ma podniesioną wysoko i wzrok utkwiony w niebie, które otwiera się, promieniując jasnością. Św. Piotr w prawej ręce trzyma miecz, a lewą wskazuje na niebo, nie patrzy w górę, tylko w kierunku patrzącego na obraz. Wyobrażeń świętych patronów jest w kościele więcej. Według dalszego opisu „Rzeźba na antepedium wyobraża pośrodku symbolicznego Baranka, na lewo męczeństwo św. Piotra, na prawo ścięcie św. Pawła”. Dodajmy z dziennikarskiego obowiązku, że ks. Wiśniewski pomylił się, wyobrażenie Baranka nie jest rzeźbą, lecz płaskorzeźbą. W przeszłości kult świętych patronów był bardzo rozpowszechniony, ks. Wiśniewski wspomina, że „lud obchodzi ołtarz dookoła na klęczkach”.

Reklama

Współczesne wizerunki świętych

W kościele znajduje się także współczesne malowidło naścienne przedstawiające świętych patronów. Na północnej ścianie współczesny nam artysta przedstawił moment spotkania się w Rzymie więzionych apostołów. Prowadzeni przez żołnierzy rzymskich apostołowie, spotykają się przed wejściem do więzienia. Św. Piotr to zapewne ten z rękami skutymi przed sobą. Artysta przedstawił go w czerwonej sukni, św. Paweł został przedstawiony jako więzień ze skutymi rękami z tyłu. To prawdopodobnie ostanie ich spotkanie przed śmiercią, która ma nastąpić wkrótce. Jeden z żołnierzy trzymający włócznię niejako pospiesza konwój, wskazując prawą ręką kierunek.

Reklama

Ostatni wizerunek świętych możemy oglądać na sztandarze pochodzącym z 1966r., a ufundowanym przez mieszkańców Polekarcic. Na tej pamiątce Tysiąclecia Chrztu Polski święci Piotr i Paweł przedstawieni są ze swoimi symbolami, mieczem i kluczami. Postaci mają głowy skierowane ku sobie, a prawe dłonie splecione w uścisku.

Święto ku czci Patronów

Ksiądz proboszcz Władysław Banik mówi jak wyglądają uroczystości odpustowe ku czci patronów. Odpust obchodzony jest 29 czerwca w uroczystość Świętych Apostołów Piotra i Pawła. Po uroczystej Mszy św. odbywa się procesja z Najświętszym Sakramentem, w której niesione są m.in. chorągwie, również ta z wizerunkami świętych Piotra i Pawła. Na tę uroczystość przyjeżdżają również wierni spoza parafii. To wielkie święto i wielkie wydarzenie. Przyznaje, że w przeszłości kult świętych był bardzo duży. Przed Mszą św. oraz po jej zakończeniu wierni na kolanach obchodzili ołtarz główny, modląc się. Teraz wszystko się zmieniło, większą cześć oddawana jest Maryi. W kościele w każdą środę jest Jerycho Różańcowe – grupa wiernych wraz z liderem Franciszkiem Czarnym z Koniuszy odmawia cztery części Różańca Po Jerychu odmawiana jest nowenna do Matki Bożej Nieustającej Pomocy. W parafii istnieje sześć Róż różańcowych. Święci Patronowie wspominani są podczas odmawiania litanii do Wszystkich Świętych.

2016-06-30 10:10

Ocena: +1 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Święci Apostołowie Piotr i Paweł

[ TEMATY ]

św. Paweł

św. Piotr

El Greco, „Święci Piotr i Paweł”(XVI wiek)

ŚW. PIOTR I św. PAWEŁ

ŚW. PIOTR I św. PAWEŁ

To są Święci, którzy podczas życia ziemskiego użyźnili własną krwią Kościół: pili kielich Pański i stali się przyjaciółmi Boga". Tak o Świętych Piotrze i Pawle mówi antyfona na wejście z Mszału Rzymskiego, których to czcimy 29 czerwca. Liturgia łączy w jednej uroczystości: Piotra - głowę Kościoła i Pawła - Apostoła narodów. Obydwaj są żywym fundamentem Kościoła zbudowanego ich trudami, a w końcu użyźnionego ich męczeństwem.

"Ty jesteś Piotr czyli Skała..."

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Papież: wynegocjowany pokój lepszy niż niekończąca się wojna

2024-04-25 07:41

[ TEMATY ]

Franciszek

PAP/EPA/GIUSEPPE LAMI

Papież Franciszek

Papież Franciszek

W wywiadzie dla amerykańskiej stacji telewizyjnej CBS Franciszek wezwał do zaprzestania wojen na Ukrainie, w Strefie Gazy i na całym świecie. Przypomniał, że w Kościele jest miejsce dla każdego: jeśli ksiądz w parafii nie wydaje się przyjazny, poszukaj gdzie indziej, zawsze jest miejsce, nie uciekaj od Kościoła, jest wspaniały - stwierdził Ojciec Święty.

Fragmenty wywiadu, który trwał około godziny i został przeprowadzony przez Norah O'Donnell, dyrektora „Cbs Evening News”, zostały wyemitowane po północy czasu polskiego. Rozszerzona wersja dialogu zostanie wyemitowana w niedzielę, 19 maja, w przeddzień Światowego Dnia Dziecka, który odbędzie się w Rzymie w dniach 25 i 26 maja.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję