Reklama

Niedziela Kielecka

Bierzmowanie specjalnej łaski

To nie było zwyczajne bierzmowanie. Radość, wzruszenie, łzy, wzajemna życzliwość, dobroć – wszystko to, czym na co dzień nas, zdrowych, zawstydzają osoby niepełnosprawne, zostało spotęgowane łaską darów Ducha Świętego

Niedziela kielecka 21/2016, str. 1, 6

[ TEMATY ]

bierzmowanie

Archiwum

Bp Marian Florczyk udziela sakramentu bierzmowania osobom niepełnosprawnym

Bp Marian Florczyk udziela
sakramentu bierzmowania
osobom niepełnosprawnym

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Sakramentu bierzmowania 32 osobom niepełnosprawnym intelektualnie ze Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego nr 2 w Kielcach oraz z Domu Pomocy Społecznej w Zgórsku udzielił bp Marian Florczyk. Była to pierwsza tego typu uroczystość dla podopiecznych ośrodka, która odbyła się 25 kwietnia.

Dotąd bierzmowanie niepełnosprawnych odbywało się w ich parafiach; nie zawsze przyjmujący sakrament, a szczególnie ich rodzice, dobrze się z tym czuli. Czasem trzeba podtrzymać dziecko, gdy nie może ustać, nagle wyrywa się niekontrolowany okrzyk... Rodzice i nauczyciele wspólnie podjęli decyzję o specjalnej Mszy św. z sakramentem bierzmowania dla podopiecznych SOSW nr 2 z ul. Kryształowej i współpracującego z nim DPS-u w Zgórsku. Dzieci przygotowywała niezmordowana Małgorzata Miśkiewicz, katechetka, i rodzice, którzy bez wyjątku – co podkreśla nauczycielka Agnieszka Pacholec – żyją sakramentami, żyją wiarą.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Moc Ducha Świętego

Mówi Kazimiera Nowak, dyrektor ośrodka: – Przygotowaniami do przyjęcia sakramentu bierzmowania przez naszych uczniów zajęła się katechetka pani Małgorzata, która swoim zapałem zaangażowała całą społeczność szkolną – uczniów, ich rodziców i nauczycieli. Młodzież przekonała się, że Jezus jest Kimś bardzo ważnym w ich życiu. Msza św., podczas której odbyło się bierzmowanie, była wyjątkowa. Obecni na niej goście byli pod ogromnym wrażeniem zachowania naszych uczniów, którzy w wielkim skupieniu uczestniczyli w Eucharystii celebrowanej przez bp. Mariana Florczyka. Wszyscy czuliśmy radość, że Duch Święty wypełnił nasze dzieci swoją mocą. Następnego dnia uczniowie, ich rodzice i nauczyciele dzielili się wrażeniami z tej pięknej uroczystości.

Nieocenione wsparcie w codziennej pracy z dziećmi i przy tej szczególnej okazji dają księża pallotyni, a zwłaszcza ks. Stanisław Jóźwik SAC. To on spowiada uczniów, jeździ z nimi na pielgrzymki, służy opieką duszpasterską.

Reklama

Uroczystość odbyła się w kościele św. Wincentego Pallottiego na Podkarczówce. Sakrament otrzymały osoby niepełnosprawne intelektualnie: z zespołem Downa, z porażeniem mózgowym, z rzadkimi chorobami genetycznymi, np. Niemaana-Picka, na wózkach inwalidzkich. – W przypadku osób niepełnosprawnych intelektualnie niekiedy pada pytanie: po co ten sakrament, przecież one nie rozumieją, nie myślą… Ale jest to przecież świadomy wybór ich rodziców, efekt ich wiary, gdy wzięli na siebie obowiązek katolickiego wychowania dzieci – tłumaczy Agnieszka Pacholec. Wśród bierzmowanych – jej uczniów, był także 17-letni Łukasz, jej brat.

Katechetka Małgorzata Miśkiewicz tak tłumaczy bierzmowanie podopiecznych: – Dla naszych uczniów przystępowanie do sakramentów ma inny wymiar niż dla ich zdrowych rówieśników. Nie są w stanie wykazać się dużą wiedzą i umiejętnościami, ale kochają Boga bezgranicznie, całym sobą. Chociaż wielu spraw nie rozumieją, ale wyczuwają, jaki jest stosunek do Boga innych ludzi, szczególnie ich rodziców. Przez miłość otaczających ich ludzi czują się kochani przez Boga. Przystąpienie do sakramentu jest wielką radością i świętem całej rodziny. Jest zbliżeniem jej członków do Boga i Kościoła. Czują się oni akceptowani przez wspólnotę ludzi wierzących. Ich wiara jest umocniona.

Wyjątkowe bierzmowanie

Uczestnicy uroczystości z uwagą wsłuchiwali się w homilę bp. Mariana Florczyka. – Jakże jesteśmy wdzięczni Księdzu Biskupowi za te słowa, za podkreślenie ich wzajemnego wobec siebie szacunku, miłości, za słowa o ich znaczeniu w oczach Boga i dla nas wszystkich – mówi Aleksandra Pacholec, mama Łukasza.

Do Mszy św. służyli chłopcy z zespołem Dawna, oprawę liturgiczną tworzyli chłopcy niepełnosprawni z ośrodka, którzy wcześniej przyjęli sakrament bierzmowania, wspomagał chórek.

A chórek zrodził się spontanicznie, po kilku wspólnych wycieczkach i pielgrzymkach. Agnieszka Pacholec grała na gitarze i śpiewała, nieśmiało dołączali uczniowie. Jest ich teraz w chórku siedmioro. Podczas bierzmowania kolegów pięknie zaśpiewali „Duchu Święty przyjdź”, „Niech wiara zagości”, „Jesteś Królem” (tę pieśń uwielbiają), „Ofiaruję Tobie, Panie mój” i inne. – Ich śpiew, szczególnie „Duchu Święty przyjdź” to był bardzo doniosły moment – mówi Aleksandra Pacholec. Jest mamą czternaściorga dzieci, to bierzmowanie było 12. w życiu jej pociech, ale uważa, że było wyjątkowe i nieporównywalne. – Złożyło się na to wiele czynników: wrażliwość bierzmowanych i wielka empatia ze strony Księdza Biskupa, ogromna praca katechetki i zaangażowanie nauczycieli. To było bierzmowanie absolutnie wyjątkowe, inne niż wszystkie – podkreśla.

Podobnie uważa nauczycielka Urszula Mańkus: – Dzień, w którym do sakramentu bierzmowania przystąpili podopieczni Domu Pomocy Społecznej, a nasi uczniowie, pozostanie na długo w moim sercu. Widok chłopców w odświętnych strojach, ze spokojem na twarzach, a jednocześnie z taką radością spowodował, że do oczu napłynęły łzy. To był wyjątkowy dzień dla wyjątkowych ludzi – mówi wzruszona. Podkreśla, że właśnie w tym dniu dotarło do niej poczucie więzi, wspólnoty. – Pamiętam przygotowania do tej wielkiej uroczystości. Małgorzatę, która z ogromnym zaangażowaniem koordynowała wszystkie działania, opiekunki oraz całą kadrę pracowników DPS-u, którzy postarali się, aby nasi chłopcy czuli się tego dnia wyróżnieni. Pełniąc funkcję świadka, czułam, że jestem w odpowiednim miejscu przy odpowiednich osobach. To było spotkanie wszystkich ludzi dobrego serca, można powiedzieć takiej innej rodziny, a jednocześnie tak sobie bliskiej i wyjątkowej.

2016-05-19 13:02

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Być jak niegasnące światło

– Ta młodzież dzisiaj staje wobec wezwań. Pierwszym takim wezwaniem jest sprawa jedności między domem, między szkołą i między Kościołem. Prosimy Boga o dar rozumu, mądrości, bojaźni Bożej i prawdziwej pobożności po to, abyśmy byli jedno w rodzinach i w szkole, budując na prawdzie, i jedno w Kościele – powiedział abp Wacław Depo 15 kwietnia w sanktuarium św. Antoniego z Padwy w Częstochowie podczas Mszy św. połączonej z udzieleniem bierzmowania uczniom Katolickiej Szkoły Podstawowej SPSK przy ul. Górnej 12 w Częstochowie.

Tego dnia 9 uczniów kl. VIII przez przyjęcie sakramentu bierzmowania dopełniło łaski chrztu. Otrzymali szczególną moc Ducha Świętego i w ten sposób jeszcze mocniej są zobowiązani, jako świadkowie Chrystusa, do szerzenia wiary słowem i uczynkiem oraz do bronienia jej.

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Świdnik. Jubileusz parafii Chrystusa Odkupiciela

2024-04-29 05:51

Paweł Wysoki

40 lat temu w Świdniku biskup lubelski Bolesław Pylak powołał nowy ośrodek duszpasterski. Do tworzenia parafii i budowy kościoła pw. Chrystusa Odkupiciela skierował ks. Andrzeja Kniazia, który wraz z grupą wiernych jeszcze w 1984 r. wybudował tymczasową kaplicę, a kilka lat później świątynię.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję