Reklama

Serce to nie bunkier

O miłości, nadziei i wolności płynących z miłosierdzia z Magdaleną Frączek – wokalistką i ambasadorką Światowych Dni Młodzieży – podczas Toruńskiej Strefy Miłosierdzia rozmawia Daria Neumann

Niedziela Ogólnopolska 17/2016, str. 48-49

[ TEMATY ]

ŚDM w Krakowie

Łukasz Jabłoński

Magdalena Frączek (w kapeluszu) – wokalistka, kompozytorka i pianistka, ambasadorka Światowych Dni Młodzieży. W 2015 r. została doceniona przez jury listy przebojów „Muzyczne Dary” jako jedna z najbardziej obiecujących artystek młodego pokolenia. Była g

Magdalena Frączek (w kapeluszu) – wokalistka, kompozytorka i pianistka, ambasadorka Światowych Dni Młodzieży.
W 2015 r. została doceniona przez jury listy przebojów „Muzyczne Dary” jako jedna z najbardziej obiecujących artystek młodego pokolenia.
Była g

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

DARIA NEUMANN: – Tematem ŚDM także jest miłosierdzie. Czym jest ono dla Ciebie?

MAGDALENA FRĄCZEK: – Miłosierdzie jest odwróceniem tych wszystkich modnych wartości, w które jesteśmy wtłaczani po to, aby się komuś podobać, aby nie stracić twarzy. Boimy się popełnić błąd, przyznać się do słabości, ludzie oczekują, abyśmy byli perfekcyjni, doskonali w pracy i w szkole, tzw. najlepsi. Sami dla siebie jesteśmy najsurowszymi sędziami. Miłosierdzie to pełne miłości stanięcie w prawdzie o tym, że jestem słaba i wcale nie mniej przez to kochana. Tak właśnie patrzy Bóg – nic Go we mnie nie przeraża, bo to wszystko ma prawo być. Wszyscy ludzie popełniają błędy, nie są pozbawieni niemocy. Miłosierdzie to doświadczenie absolutnego przyjęcia w tym, jaka jestem, bez poniżania się i bez wywyższania. To kontakt z rzeczywistością, dokładnie tym są dla mnie uczynki miłosierdzia – jeśli widzę, że ktoś jest głodny, daję mu jeść. I nie musi być to od razu bezdomny, ale mąż, żona lub dziecko. Kiedy ktoś ma jakieś strapienie, staram się go pocieszyć. To może być koleżanka ze szkoły albo starsza osoba, która boi się spotkania ze śmiercią...
W Księdze Psalmów czytamy, że Bóg jest łaskawy i miłosierny. Myślę, że miłosierdzie Boga to coś więcej niż tylko litość. To absolutne zrozumienie mojej sytuacji, tego, że jestem człowiekiem, i wszystkiego, co się z tym wiąże. Są chwile, gdy myślę, że Bóg ma mi za złe to czy tamto. Patrząc jednak z dystansu, myślę, że On nie ma mi niczego za złe, ponieważ doskonale zna kondycję człowieka, moje ograniczenia. Pragnie okazać mi miłosierdzie, do tego potrzebuje relacji ze mną, bo nie można kogoś uszczęśliwić na siłę. Myślę, że Bóg po prostu wiedział, iż musi posłać nam swojego Syna na ratunek, bo sami nie damy rady. Dlatego Jezus jest wyrazem Jego najgłębszego miłosierdzia. Bóg stał się człowiekiem. Jezus jest przede wszystkim miłosierny. Przez wszystko, co zrobił, chciał pokazać nam, jaki jest Ojciec, jak Mu na nas zależy, jak bardzo pragnie dla nas szczęścia.

– Twój debiutancki album, z którym do nas przyjechałaś, składa się z jedenastu utworów – jedenastu historii kobiet, także, a może przede wszystkim, tych znanych z kart Biblii. Z którą z tych postaci masz najwięcej wspólnego?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Te wspólne punkty zmieniają się z biegiem czasu. Myślę, że zawsze coś mnie łączy z tymi postaciami, bardziej lub mniej, są po prostu uniwersalne. „Zuzanna” to opowieść o zaufaniu w obliczu totalnego opuszczenia, w chwili, gdy nikt mnie nie chce obronić. „Lena” – to historia o wierze, o porzuceniu podejścia, w którym muszę czuć pozorną kontrolę nad swoim życiem. „Anna” – to nawiązanie do opowieści o pragnieniach, jakie miała mama Samuela. Była bezpłodna, pragnęła mieć dziecko, codziennie „wylewała swą duszę przed Panem” (1 Sm 1, 15c). Ta piosenka jest właśnie wylaniem takich najskrytszych pragnień, jest szczera. Chodzi o to, że te kobiety, mimo iż żyły setki lat temu, są prawdziwie inspirujące. Ich lęki, pragnienia, potrzeba miłości, kochania, relacji z Bogiem są równie realistyczne jak nasze, moje.

– W jednym z wywiadów powiedziałaś: „Tęsknię za kobiecością, która się siebie nie wstydzi. Chcę pokazać kobietę jako najpiękniejsze dzieło Boże”. Płyta, o której mowa, nosi tytuł „Effatha” (Otwórz się!). Co właściwie znaczy ten tytuł w kontekście całości?

– Ta płyta powstała przede wszystkim dlatego, że w końcu zaczęłam zajmować się sobą, swoim wnętrzem. Wcześniej śpiewałam raczej coś w stylu protest songów, ogólnie. Osobiste rzeczy chowałam do szuflady. Można rozszerzyć tę myśl – „Effatha” powstała po to, aby kobieta mogła zająć się sobą, swoim wnętrzem, aby człowiek zwrócił uwagę na swoje wnętrze. Żeby się otworzyć, trzeba najpierw zdać sobie sprawę, że ma się swój własny, wyjątkowy, zbudowany z przeżyć, emocji, potrzeb, doświadczeń i łaski świat wewnętrzny. „Otwórz się!” to naturalna potrzeba każdego i każdej z nas, realizujemy się w relacji do siebie samych, do drugiego człowieka i do Boga. W tej płycie chodzi o to, że serce człowieka to nie piwnica, okop czy bunkier, w którym mam schować się na miliard lat. Że nawet te doświadczenia, których najbardziej się wstydzę, są po to, aby je przeżyć, stoczyć walkę i podzielić się swoim doświadczeniem z innymi.

Reklama

– Jak rozpoczęła się Twoja historia z muzyką? Skąd czerpiesz inspiracje do tworzenia?

– Już w dzieciństwie przejawiałam zamiłowanie do publicznych występów. W wieku trzech, czterech lat wdrapywałam się na krzesło i śpiewałam kolędy, piosenki z bajek. Gdy miałam siedem lat, rodzice zapisali mnie do szkoły muzycznej. I tak to się zaczęło. Potem były pierwsze zespoły, w które naprawdę wkładałam całe serce. Muzyka zawsze mnie pochłaniała, zatapiałam się w niej, potrafiłam za pomocą dźwięków wyrazić swoje emocje. Myślę, że moje inspiracje są niezmienne, tzn. inspiruje mnie wszystko. Nie ma sensu wymieniać, bo naprawdę nawet pozornie zwyczajna rzecz czy rozmowa może stać się przyczynkiem jakiejś twórczej myśli. Jestem ultrawrażliwą osobą (śmiech).

– Śpiewasz o nadziei, o pięknie, o wymagającej miłości – to dziś niezbyt popularne. Dla kogo tworzysz?

– Dla każdego. Nie ma osób, dla których nie chciałabym zaśpiewać, zagrać. Myślę, że jeśli chodzi o muzykę, pewna część z nas słucha po prostu tego, co jest aktualnie w radiu, w Internecie i telewizji, a to jest przecież jakiś nanoodcinek rzeczywistości muzycznej. Bywa najczęściej tak, że muzyka przekazywana w mediach nie traktuje o rzeczach głębszych, ogłupia słuchacza, bo myślenie – jak zawsze – jest „niebezpieczne”, człowiek jeszcze może dojść do jakichś mądrych wniosków. Na koncertach widzę, że moja publiczność jest wielopokoleniowa, że trafiam do każdej grupy wiekowej i społecznej, te ramy w ogóle nie mają żadnej realnej siły. Myślę, że zawsze jesteśmy głodni dobrych wieści, właśnie nadziei, piękna i prawdziwej miłości. Śpiewanie o tym sprawia, że może trudniej jest mi „znaleźć” fanów, ponieważ nie mam wielkiej wytwórni stojącej za mną i przede mną, ale za to jeśli ktoś już coś ze mną przeżyje na koncercie, nie odpuszcza tak łatwo. Słucha mojej muzyki, otwiera się na nią, jest ona dla niego pocieszeniem.

– Poetycki zapis wrażliwości i siły kobiety już za nami. Jakie są Twoje plany muzyczne na najbliższy czas?

– Przede wszystkim praca nad drugą płytą. Spotkałam fantastycznego producenta – Krzysztofa Łochowicza, z którym tworzę nowe rzeczy. Nie mam jeszcze konkretnych informacji dotyczących premiery, ale zapewniam, że mówimy tu o miesiącach, a nie o latach (śmiech). To będzie naprawdę piękny materiał. Nagrałam ostatnio także album z Golgotą Młodych – premiera płyty w kwietniu. Trochę śpiewam, bardziej gram na instrumentach klawiszowych, debiutuję tu w warstwie elektronicznej. Oprócz tego gram swoje koncerty, tzw. live solo acty. Kocham ten sposób spotkania z ludźmi, ten rodzaj intymności i bliskości ze słuchaczem. Ciągle się czegoś uczę, np. tego, jak wielka jest w nas tęsknota za ciszą. Czasem myślę, że cisza to moja ulubiona muzyka (śmiech).

2016-04-20 08:33

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dni w Diecezjach last minute

Już 20 lipca zaczynają się Dni w Diecezjach. Jest jeszcze szansa, aby wziąć w nich udział, a nawet pomóc w ich organizacji na terenie swojej parafii

Uroczystości organizowane wspólnie przez Kościół i władze miasta są przeznaczone nie tylko dla gości z zagranicy, ale także dla wszystkich mieszkańców Warszawy i okolic. Do wspólnego świętowania i modlitwy zapraszają Biskupi obydwu warszawskich diecezji.

CZYTAJ DALEJ

Święty oracz

Niedziela przemyska 20/2012

W miesiącu maju częściej niż w innych miesiącach zwracamy uwagę „na łąki umajone” i całe piękno przyrody. Gromadzimy się także przy przydrożnych kapliczkach, aby czcić Maryję i śpiewać majówki. W tym pięknym miesiącu wspominamy również bardzo ważną postać w historii Kościoła, jaką niewątpliwie jest św. Izydor zwany Oraczem, patron rolników.
Ten Hiszpan z dwunastego stulecia (zmarł 15 maja w 1130 r.) dał przykład świętości życia już od najmłodszych lat. Wychowywany został w pobożnej atmosferze swojego rodzinnego domu, w którym panowało ubóstwo. Jako spadek po swoich rodzicach otrzymać miał jedynie pług. Zapamiętał również słowa, które powtarzano w domu: „Módl się i pracuj, a dopomoże ci Bóg”. Przekazy o życiu Świętego wspominają, iż dom rodzinny świętego Oracza padł ofiarą najazdu Maurów i Izydor zmuszony był przenieść się na wieś. Tu, aby zarobić na chleb, pracował u sąsiada. Ktoś „życzliwy” doniósł, że nie wypełnia on należycie swoich obowiązków, oddając się za to „nadmiernym” modlitwom i „próżnej” medytacji. Jakież było zdumienie chlebodawcy Izydora, gdy ujrzał go pogrążonego w modlitwie, podczas gdy pracę wykonywały za niego tajemnicze postaci - mówiono, iż były to anioły. Po zakończonej modlitwie Izydor pracowicie orał i w tajemniczy sposób zawsze wykonywał zaplanowane na dzień prace polowe. Pobożna postawa świętego rolnika i jego gorliwa praca powodowały zawiść u innych pracowników. Jednak z czasem, będąc świadkami jego świętego życia, zmienili nastawienie i obdarzyli go szacunkiem. Ta postawa świętości wzbudziła również u Juana Vargasa (gospodarza, u którego Izydor pracował) podziw. Przyszły święty ożenił się ze świątobliwą Marią Torribą, która po śmierci (ok. 1175 r.) cieszyła się wielkim kultem u Hiszpanów. Po śmierci męża Maria oddawała się praktykom ascetycznym jako pustelnica; miała wielkie nabożeństwo do Najświętszej Marii Panny. W 1615 r. jej doczesne szczątki przeniesiono do Torrelaguna. Św. Izydor po swojej śmierci ukazać się miał hiszpańskiemu władcy Alfonsowi Kastylijskiemu, który dzięki jego pomocy zwyciężył Maurów w 1212 r. pod Las Navas de Tolosa. Kiedy król, wracając z wojennej wyprawy, zapragnął oddać cześć relikwiom Świętego, otworzono przed nim sarkofag Izydora, a król zdumiony oznajmił, że właśnie tego ubogiego rolnika widział, jak wskazuje jego wojskom drogę...
Izydor znany był z wielu różnych cudów, których dokonywać miał mocą swojej modlitwy. Po śmierci Izydora, po upływie czterdziestu lat, kiedy otwarto jego grób, okazało się, że jego zwłoki są w stanie nienaruszonym. Przeniesiono je wówczas do madryckiego kościoła. W siedemnastym stuleciu jezuici wybudowali w Madrycie barokową bazylikę pod jego wezwaniem, mieszczącą jego relikwie. Wśród licznych legend pojawiają się przekazy mówiące o uratowaniu barana porwanego przez wilka, oraz o powstrzymaniu suszy. Izydor miał niezwykły dar godzenia zwaśnionych sąsiadów; z ubogimi dzielił się nawet najskromniejszym posiłkiem. Dzięki modlitwom Izydora i jego żony uratował się ich syn, który nieszczęśliwie wpadł do studni, a którego nadzwyczajny strumień wody wyrzucił ponownie na powierzchnię. Piękna i nostalgiczna legenda, mówiąca o tragedii Vargasa, któremu umarła córeczka, wspomina, iż dzięki modlitwie wzruszonego tragedią Izydora, dziewczyna odzyskała życie, a świadkami tego niezwykłego wydarzenia było wielu ludzi. Za sprawą św. Izydora zdrowie odzyskać miał król hiszpański Filip III, który w dowód wdzięczności ufundował nowy relikwiarz na szczątki Świętego.
W Polsce kult św. Izydora rozprzestrzenił się na dobre w siedemnastym stuleciu. Szerzyli go głównie jezuici, mający przecież hiszpańskie korzenie. Izydor został obrany patronem rolników. W Polsce powstawały również liczne bractwa - konfraternie, którym patronował, np. w Kłobucku - obdarzone w siedemnastym stuleciu przez papieża Urbana VIII szeregiem odpustów. To właśnie dzięki jezuitom do Łańcuta dotarł kult Izydora, czego materialnym śladem jest dzisiaj piękny, zabytkowy witraż z dziewiętnastego stulecia z Wiednia, przedstawiający modlącego się podczas prac polowych Izydora. Do łańcuckiego kościoła farnego przychodzili więc przed wojną rolnicy z okolicznych miejscowości (które nie miały wówczas swoich kościołów parafialnych), modląc się do św. Izydora o pomyślność podczas prac polowych i o obfite plony. Ciekawą figurę św. Izydora wspierającego się na łopacie znajdziemy w Bazylice Kolegiackiej w Przeworsku w jednym z bocznych ołtarzy (narzędzia rolnicze to najczęstsze atrybuty św. Izydora, przedstawianego również podczas modlitwy do krucyfiksu i z orzącymi aniołami). W 1848 r. w Wielkopolsce o wolność z pruskim zaborcą walczyli chłopi, niosąc jego podobiznę na sztandarach. W 1622 r. papież Grzegorz XV wyniósł go na ołtarze jako świętego.

CZYTAJ DALEJ

Nazaret Domem Modlitwy

2024-05-15 14:49

[ TEMATY ]

rekolekcje

nazaretanki

Mat. prasowy

Siostry Nazaretanki zapraszają serdecznie wszystkich pragnących pogłębić życie duchowe i relację z Bogiem na rekolekcje pt. "Nazaret Domem Modlitwy".

Rekolekcje odbędą się w dniach 14 -15 czerwca w Olsztynie k. Częstochowy (piątek od 18.00 do soboty ok.21.00).

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję