Reklama

Niedziela Świdnicka

Żyć i cierpieć jak Maryja

Niedziela świdnicka 39/2015, str. 8

[ TEMATY ]

modlitwa

spotkanie

Tomasz Pluta

Uroczystość w kościele Świetych Aniołów Stróżów

Uroczystość w kościele Świetych Aniołów Stróżów

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Co roku w połowie września, wałbrzyszanie spotykają się w kolegiacie Matki Bożej Bolesnej i Świętych Aniołów Stróżów na uroczystej modlitwie ku czci Patronki Miasta – Matki Bożej Bolesnej. 15 września zbierają się kanonicy kapituły, duchowieństwo wałbrzyskie, by pod przewodnictwem bp. Ignacego Deca sprawować Eucharystię w intencji mieszkańców największego w diecezji miasta.

– Jak co roku spotykamy się w połowie września, kiedy to żegnamy lato, a witamy jesień – zwracał się przed Mszą św. bp Dec do licznie zgromadzonych wiernych. – Bardzo się cieszę, że jest tu nas dzisiaj tak dużo – podkreślał. – Wasza obecność dodaje nam, kapłanom, otuchy i sprawia, że czujemy się wam potrzebni. We wrześniu mamy takie dwa dni, kiedy w sposób szczególny nasze myśli kierujemy na Golgotę, na Krzyż – święto Podwyższenia Krzyża i wspomnienie Matki Boskiej Bolesnej.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Zanim rozpoczęła się uroczysta celebra, nastąpiła instalacja trzech nowych kanoników: ks. Władysława Terpiłowskiego, ks. Józefa Błauciaka oraz ks. Daniela Szymanika. Kapłani publicznie wyznali wiarę i złożyli przyrzeczenie kanonickie. Gospodarz parafii, prepozyt kapituły ks. Wiesław Rusin powitał wszystkich zebranych oraz poprosił bp. Ignacego o przewodniczenie Eucharystii i skierowanie pasterskiego słowa.

W homilii bp Ignacy kontynuował myśl, wyrażoną przed Mszą św. – Św. bp Józef Pelczar napisał w jednej ze swoich książek, że Pan Bóg pozostawił nam trzy wielkie pomniki miłości: żłóbek, krzyż i ołtarz. Dzisiaj jesteśmy pod tym drugim pomnikiem miłości. Pod krzyżem stali szydercy, ale byli również przyjaciele Jezusa – zauważał. Było ich czworo: Maria Matka Jezusa, Jej siostra Maria żona Kleofasa, Maria Magdalena i Jan, uczeń, jeden z apostołów. Kiedy zadamy sobie pytanie, kto najbardziej przeżył śmierć Jezusa, dość oczywistą odpowiedzią będzie, że Matka. Z dwóch powodów, bo była Matką i wiedziała, że Jej Syn jest niewinny. Jest bez skazy, bez grzechu, umiera, bo taką ofiarę przyjął na siebie za ludzi. Zauważmy również, że stojący pod krzyżem Jan umarł później śmiercią naturalną, tak głosi tradycja, jako jedyny spośród uczniów Jezusa. Być może swoją obecnością pod krzyżem wysłużył sobie palmę męczeństwa – podkreślał kaznodzieja.

Reklama

– Patrząc dzisiaj na Matkę Bolesną, uświadamiamy sobie, jak przeżywać cierpienie – wskazywał bp Ignacy. – Cierpienie jest częścią naszego życia, bardzo ważną częścią, mocno nas dotykającą. Maryja pokazała, jak żyć, jak cierpieć, w zaufaniu do Boga, bez słowa skargi, w ciszy i pokorze. Moi kochani, jeśli Panu Bogu zaufamy, każde życie na ziemi się wygrywa. Idźmy więc przez życie, jak Maryja, w zaufaniu do Boga.

Po Mszy św., wszyscy zebrani w procesji przeszli do sanktuarium Matki Bożej Bolesnej, przenosząc cudowną figurkę na miejsce stałego pobytu. Tam bp Ignacy odmówił akt zawierzenia. Zanim jednak to uczynił zwrócił się raz jeszcze do zebranych, dziękując im za obecność. – Cieszy nas, kapłanów, obecność każdej i każdego z was – radośnie podkreślał.

– Dziękuję za Jerycho Różańcowe, które poprzedziło dzisiejsze uroczystości, dziękuję panu Michałowi Pieczykolanowi, który tu jest i modli się z nami, a który tak zabiega o tę modlitwę różańcową, już dzisiaj wspólnie się zaprośmy za rok. Biskup nie ukrywał radości ze spotkania w wałbrzyskiej kolegiacie, chyba wszystkim udzielił się ten radosny nastrój pasterza, ponieważ rzeczywiście, na twarzach zebranych gościł uśmiech.

2015-09-24 12:02

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Argentyna: rodacy Franciszka modlą się w jego intencji

[ TEMATY ]

modlitwa

Argentyna

papież Franciszek

Grzegorz Gałązka

„Świat będzie w Luján, a Luján będzie zjednoczone z resztą świata” – powiedział włoskiej agencji SIR rektor narodowego sanktuarium Argentyny, ks. Lucas García.

W ramach „maratonu modlitewnego” dzisiaj o godz. 18.00 media watykańskie będą transmitowały modlitwę różańcową z tego miejsca położonego w pobliżu Buenos Aires, szczególnie drogiego sercu Ojca Świętego.

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

[ TEMATY ]

św. Katarzyna Sieneńska

Giovanni Battista Tiepolo

Św. Katarzyna ze Sieny

Św. Katarzyna ze Sieny

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Meksyk: Porwanie biskupa słynącego z prób mediacji między kartelami narkotykowi

2024-04-30 09:24

[ TEMATY ]

Meksyk

Episkopat Flickr

Emerytowany biskup rzymskokatolicki, który zasłynął z prób mediacji między kartelami narkotykowymi w Meksyku, został porwany – poinformowała w poniedziałek Meksykańska Rada Biskupów.

Przywódcy kościoła w Meksyku powiedzieli, że ks. Salvador Rangel zaginął w sobotę i w oświadczeniu wezwali porywaczy do jego uwolnienia.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję