Zamierzeniem organizatorów było przedstawienie cech i wartości rodziny polskiej oraz rodzin z innych, mniej znanych kultur i religii, w różnych aspektach i kontekstach. W ramach Dni Dialogu słuchacze zapoznali się z życiem codziennym rodziny romskiej, poznali życie codzienne dawnej rodziny żydowskiej, sytuację dziecka w Afryce subsaharyjskiej, życie rodzinne w świetle zasad islamu, podział ról i obowiązków w rodzinie japońskiej oraz specyfikę życia w rodzinie hinduistycznej w Indonezji.
Zwieńczeniem cyklu spotkań było ogólnopolskie sympozjum poświęcone sytuacji współczesnej polskiej rodziny chrześcijańskiej, które odbyło się 23 maja. Zgromadziło ono całą plejadę znakomitych mówców (m.in. ks. prof. Waldemara Chrostowskiego, dr. hab. Mieczysława Guzewicza czy dr hab. Dorotę Kornas-Bielę; wkładem środowiska toruńskiego w sympozjum było wystąpienie ks. dr. Jarosława Ciechanowskiego, dyrektora Wydziału Duszpasterstwa Rodzin w Kurii Diecezjalnej Toruńskiej).
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Silnym echem odbiły się na sympozjum problemy podjęte podczas zeszłorocznego synodu biskupów. Mówcy zgodnie stanęli w obronie prawdy o nierozerwalności małżeństwa i niemożności przyjmowania sakramentów pokuty i Eucharystii przez osoby żyjące w związkach niesakramentalnych, o ile nie uregulują swej sytuacji życiowej zgodnie z wymogami Ewangelii.
Reklama
W wystąpieniach mocno wybrzmiało nauczanie Kościoła o pięknie powołania do małżeństwa i istocie sakramentu małżeństwa, które – jak to ujął dr hab. Mieczysław Guzewicz – sprowadza się do tego, że kobieta i mężczyzna w dniu ślubu wchodzą do świątyni we dwoje, a wychodzą we troje – z Chrystusem, który od tej pory towarzyszy ich miłości, wspierając i umacniając ją swoimi łaskami.
Jest rzeczą pocieszającą, że w Polsce pragnienie rodziny jest ciągle bardzo duże; rodzina niezmiennie zajmuje pierwsze miejsce w hierarchii wartości. Kościół nie może jednak zamykać oczu na coraz liczniejsze, niekiedy wręcz nagminne przypadki nieprawidłowego życia małżeńskiego i rodzinnego: rozwody, związki niesakramentalne czy wolne związki, w których nie ma przeszkód (ale też i pragnienia), by zawrzeć małżeństwo sakramentalne. Trzeba szukać odpowiedzi, jakie są przyczyny tych bolesnych sytuacji, a przede wszystkim należy znaleźć i zastosować radykalne środki zaradcze: konieczne jest (i to w sferze praktyki duszpasterskiej, a nie tylko teologiczno-psychologicznych rozważań teoretycznych!) pogłębione przygotowanie wiernych do przyjęcia sakramentu małżeństwa (w dzisiejszym wydaniu zupełnie nie przystaje ono do wyzwań i zagrożeń) oraz bliższe towarzyszenie i wspieranie małżeństw na różnych etapach ich trwania, zwłaszcza w pierwszych latach po ślubie. Okazywaniu miłosierdzia tym, którzy pobłądzili, musi jednak towarzyszyć głoszenie prawdy o wymaganiach, które w życiu małżeńskim stawia Chrystus. Kościołowi w żadnym wypadku nie wolno rozmywać jasnego nauczania zawartego w Ewangelii. Ważną myślą, która padła też podczas sympozjum, był postulat większego docenienia świadectwa wiary osób rozwiedzionych lub żyjących w separacji, które wiernie trwają w raz przyjętym sakramencie małżeństwa i nie zawierają nowych związków.
Wśród wątków podjętych na sympozjum mocno wybrzmiał temat ojcostwa. Ojcowie to wielcy nieobecni w procesie wychowywania dzieci. Zmiana tego stanu rzeczy: wyzwolenie w mężczyznach poczucia odpowiedzialności, wyrwanie z nałogów i uzależnień (np. pracoholizm, alkoholizm, telewizja, Internet), nauczenie, jak być dla własnych dzieci autorytetem i skutecznie wprowadzać je w świat wartości, jak budzić i pogłębiać w nich życie wiary – oto niektóre z warunków, które muszą zostać spełnione, aby uwolnić ogromny, niewykorzystany potencjał, kryjący się w dojrzałym ojcostwie.