Z udziałem kombatantów, przedstawicieli władz, instytucji publicznych i młodzieży odbyły się uroczystości patriotyczne upamiętniające 70. rocznicę aresztowania przez UB ppłk. Antoniego Wiktorowskiego, ps. „Kruk”, dowódcę 2. Pułku Piechoty Legionów Armii Krajowej.
Wiktorowski urodził w rodzinie ziemiańskiej w Małej Wsi w powiecie sandomierskim. Rodzina pieczętowała się herbem rycerskim Jastrzębiec. Był jednym z trójki dzieci Piotra Wiktorowskiego, właściciela majątku Mała Wieś.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Kulminacyjnym punktem uroczystości był wykład Marka Jedynaka z kieleckiej delegatury IPN, który od wielu lat bada wątki związane z biografią Wiktorowskiego. W Bogorii po raz pierwszy przedstawił publicznie wyniki swoich badań, które pozwoliły ustalić datę i miejsce śmierci „Kruka”. Do tej pory jego losy po zatrzymaniu przez organy bezpieczeństwa pozostawały nieznane.
Wiosną 1945 r., działający w strukturach Podziemnej Polski na Kielecczyźnie ppłk Wiktorowski zdecydował się przyjechać na Wielkanoc do rodzinnej Małej Wsi pod Bogorią. Był to błąd, który jak się okazało przypłacić miał życiem.
Reklama
Zachowując względy bezpieczeństwa „Kruk” wysiadł z kolejki stację wcześniej. Nie chciał się zdekonspirować. Jednak został przez kogoś zauważony. Być może wzięły górę emocje i prywatne animozje, bo o obecności Wiktorowskiego w rodzinnym domu powiadomiony został Gminny Urząd Bezpieczeństwa Publicznego w Staszowie. Była to jednostka organizacyjna UB, która funkcjonowała zaledwie przez kilka miesięcy, a podlegała Powiatowemu Urzędowi Bezpieczeństwa Publicznego w Sandomierzu. Na czele GUBP w Staszowie stał Teodor Kufel – przedwojenny szewc. To on zorganizował grupę operacyjną, która wyruszyła aresztować Wiktorowskiego. Marek Jedynak ustalił personalia niemal wszystkich jej członków.
Jedynym żyjącym do dziś świadkiem aresztowania Kruka jest jego wychowanek Zbigniew Kondracki, który również obecny był na uroczystościach w Bogorii.
Ze Staszowa Wiktorowski został przewieziony do siedziby UB w Sandomierzu, a następnie do więzienia w Kielcach. Z pobytu w Kielcach zachowały się protokoły przesłuchań z 5 i 7 kwietnia 1945 r. Potem ślad się urywał. Marek Jedynak zdołał jednak po wielomiesięcznej kwerendzie archiwów ustalić co potem stało się z podpułkownikiem „Krukiem”.
Ze stolicy województwa został przewieziony do Warszawy. Trafił do więzienia karno-śledczego na Mokotowie i tam zmarł 7 czerwca 1945 r. W archiwach czytamy, że oficjalnie został aresztowany 10 maja, pod zarzutem… współpracy z Niemcami.
– Obecnie prowadzone są działania mające na celu odnalezienie miejsca pochówku ppłk. Wiktorowskiego. Z dużą dozą prawdopodobieństwa możemy wskazać gdzie ono się znajduje. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie te przypuszczenia będą mogły znaleźć potwierdzenie – zaznacza M. Jedynak.
Uroczystości upamiętniające rocznicę zatrzymania „Kruka” rozpoczęły się wspólną modlitwą w bogoryjskim sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia. Przed Jej cudownym wizerunkiem, jak powiedział ks. kustosz Andrzej Wierzbicki, zapewne klękał niejednokrotnie również ppłk. Wiktorowski.
Na murze świątyni umieszczona jest tablica pamiątkowa poświęcona „Krukowi”. Złożono pod nią wiązanki kwiatów, a honorową wartę zaciągnęli członkowie grupy rekonstrukcji historycznych Oddział Partyzancki „Jędrusie” ze Staszowa.