W korku 15 minut. Dziecięce „Mamooo!” w środku nocy. Sok z winogron na świeżo wypranym i wyprasowanym obrusie. Małe, ale irytujące zdarzenia, które potrafią wyprowadzić z równowagi. Czasem mogą dokuczyć nawet bardziej niż poważne kłopoty, i to nie tylko dlatego, że te drugie zdarzają się rzadko, a te pierwsze chodzą za człowiekiem krok w krok. Kiedy trafia się choroba czy inne nieszczęście, zaczynamy się zastanawiać, jaki mają sens i dlaczego zostały nam zesłane. A kto by myślał nad transcendentnym znaczeniem rozlanego soku? Jednak warto zobaczyć sens w drobnych trudnościach i „przerobić” je na coś pożytecznego. Inaczej faktycznie staną się tym, na co wyglądały w pierwszym momencie – zgrzytami w mechanizmie, błędami w oprogramowaniu.
Dokuczliwe drobiazgi można potraktować tak samo jak „duże” problemy – przyjąć je jako pokutę za grzechy i ofiarować w różnych intencjach. Samotny może ofiarować swoją samotność, a zabiegany – zabieganie. Każdy może się modlić pokornym i cierpliwym znoszeniem drobnych przeciwności. To nic, że są one drobne. Pan Bóg chce, żebyśmy Mu dawali to, co mamy. Jesteśmy dla Niego ważni i cenni razem ze wszystkim, co nas dotyczy. Jeśli chwilowo nie dysponujemy heroicznymi czynami ani męczeństwem, dajmy Mu naszą spokojną reakcję na korek. Można też spróbować zdobyć się na odrobinę poczucia humoru. Słusznie mówi się, że dobre samopoczucie jest bardziej kwestią wyboru niż okoliczności.
Umiejętność mądrego zmagania się z irytującymi drobiazgami ma wielkie znaczenie dla nas samych i dla naszego otoczenia. To ona głównie decyduje o tym, jaki mamy charakter, i jaką atmosferę tworzymy wokół siebie. Na stosunki z koleżanką z pracy bardziej wpływa to, w jaki sposób komunikujemy jej, że nie umyła kubka po herbacie, niż to, jak zareagowaliśmy na śmierć jej taty. Ten, kto pracuje nad swoimi zachowaniami w obliczu drobnych kłopotów, będzie miał łatwiej przy konfrontacji z poważnymi. Jeśli dzisiaj płaczemy nad rozlanym mlekiem, to co zrobimy, kiedy przyjdzie nam znosić niepełnosprawność albo ciągnący się latami ból? Na szczęście nie jesteśmy sami z naszymi kłopotami, nerwami i przywarami. Możemy prosić o pomoc z Góry.
Pomóż w rozwoju naszego portalu