W czasach, gdy wielu wyznaje i uprawia kult zdrowia, uzdrowiciel może stać się bogiem. Uwierzyć w to może sam uzdrowiciel, ale tak go może traktować szukający uzdrowienia. Jest to niebezpieczne dla obu, bo jeden może zachorować na pychę i głupotę, a drugi na głupotę i bałwochwalstwo. Tak łatwo bowiem zapomnieć, że i zdrowie, i choroba są zależne od Kogoś Innego.
*
Abba Longin uzdrowiciel. W pierwszych wiekach chrześcijaństwa nieustraszeni ludzie szli na pustynię, by toczyć tam walkę z demonami, z próżnością ciała i z własną pychą ducha. Zaczęto ich potem nazywać Ojcami, ale też i Matkami Pustyni. Za nimi podążali czasem ci, co oczekiwali od nich rady, mądrych nauk czy uzdrowienia ciała lub ducha. Tak też pewna kobieta, umęczona rakiem piersi, wyruszyła na pustynię w poszukiwaniu jednego z Ojców Pustyni Longina, bo w jej mieście mówiono, że jest to nadzwyczaj święty człowiek i do tego uzdrowiciel. Kilka już dni szła przez pustkowie, nie spotykając nikogo. Idąc brzegiem morza, natknęła się w końcu nie mając o tym pojęcia na Longina, zbierającego drewno. Uradowana ze spotkania człowieka zapytała go: „Nie wiem, kim jesteś, ale może wiesz, gdzie mogę znaleźć uzdrawiającego i świętego męża Abbę Longina? Potrzebuję go bardzo”. Na to Longin: „A czegóż ty chcesz od tego starego oszusta? Nie waż się iść do niego, bo on ci tylko może zaszkodzić! Ale powiedz, co ci dolega?”. Kobieta opowiedziała mu, że od kilku miesięcy rak toczy jej pierś. Abba pobłogosławił wtedy jej chore miejsce i kazał jej wracać, mówiąc: „Odejdź więc i niech to Bóg cię uzdrowi, bo żaden Longin nic tu nie zdoła”. Kobieta, trochę zdziwiona, odeszła, wierząc jednak jego słowom i po przejściu kawałka drogi poczuła, jak ból ustąpił i ozdrowiała. Kiedy wróciła do miasta i opowiadała o spotkaniu i cudzie, opisując starca, jeszcze bardziej zdumiona usłyszała, że musiał to być sam Abba Longin.
*
Łatwiej chyba uzdrawiać innych niż uleczyć samego siebie z zarozumialstwa i pychy. O takie uzdrowienie częstokroć bolesne i długotrwałe można tylko prosić Jedynego Uzdrowiciela. I tylko ktoś przez Niego tak uzdrowiony może potem przede wszystkim... nie szkodzić („Primum non nocere” jedna z głównych zasad etycznych w medycynie). A jeśli mu się zdarzy komuś pomóc, to wie, kto jest głównym tego Autorem.
Pomóż w rozwoju naszego portalu