Reklama

Przeszczep darem życia

Niedziela Ogólnopolska 42/2013, str. 42-43

Archiwum prywatne

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dynamiczny rozwój medycyny w ostatnim stuleciu, a także powstanie nowoczesnych systemów opieki zdrowotnej umożliwiły w krajach rozwiniętych ogromny postęp w transplantologii komórek, tkanek i narządów. Przeszczepianie nerek, serca, wątroby, trzustki, jelit, szpiku, skóry, rogówki, kończyn, a nawet twarzy stało się rzeczywistością.

Dla katolików, a także tych wszystkich, którzy uznają autorytet moralny bł. Jana Pawła II, mottem postępowania winny być słowa wypowiedziane podczas Światowego Kongresu Towarzystwa Transplantologicznego w 2000 r. w Rzymie, pełne akceptacji dla tej formy leczenia.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Cały pontyfikat Jana Pawła II to czas nieustannej troski o ludzi chorych i cierpiących, a zarazem czas niespotykanej wcześniej nobilitacji pracowników służby zdrowia. Ojciec Święty zawsze podkreślał, że cierpienie zbliża nas do Boga. Sam cierpiał i rozumiał chorych, niemal 200 razy się z nimi spotkał, modlił się za nich i pocieszał.

Papieskie nauczanie zdumiewa i zachwyca. Pogłębiona refleksja jego tekstów każe szukać przyczyny, źródła zainteresowania Papieża światem medycyny, lekarzy oraz problematyką cierpienia, ochrony zdrowia i życia. Skąd czerpał? Pierwsze kroki powinniśmy skierować do osobistych doświadczeń Karola Wojtyły, do przeżyć najwcześniejszych, które kształtują każdego człowieka.

Dzieciństwo Papieża naznaczają dwie straty najbliższych. Najpierw umiera mama Emilia, później brat Edmund. Dopełnieniem bólu, na progu dorosłości, była śmierć ojca. O tych wydarzeniach wiele lat później, już jako papież Jan Paweł II tak pisał: „Śmierć mojej matki utkwiła mi głęboko w pamięci, ale chyba jeszcze bardziej śmierć brata z powodu tragicznych okoliczności, w jakich nastąpiła, i dlatego, że byłem bardziej dojrzały”.

O tym, jak wielki ślad te wrażenia odcisnęły na życiu Karola Wojtyły, świadczy fakt, że stetoskop używany przez jego brata stale leżał na biurku Papieża jako jedna z najdroższych mu pamiątek.

Reklama

Przypominam dziś te biograficzne fakty dlatego, że to właśnie na czas pontyfikatu polskiego Papieża przypadł najintensywniejszy rozwój nowych procedur medycznych i to właśnie Jan Paweł II musiał przedstawić wobec nich stanowisko Kościoła katolickiego.

W sprawie pobierania narządów do przeszczepów Kościół odnosi się przede wszystkim do podstawowych zagadnień: dopuszczalności pobierania narządów od dawców żywych i pobierania ich od zmarłych. Jednocześnie należy zaznaczyć, iż przekazanie narządów do przeszczepów rozpatruje się w kategoriach daru i w perspektywie chrześcijańskiego wezwania do miłości i solidarności z bliźnim, zwłaszcza z tym, który znajduje się w skrajnej potrzebie. Stąd w tym kontekście należy rozumieć słowa Jana Pawła II z encykliki „Evangelium vitae”: „Bóg przymierza powierzył życie każdego człowieka drugiemu człowiekowi - jego bratu, zgodnie z prawem wzajemności dawania i otrzymywania, składania siebie w darze i przyjmowania daru bliźniego”.

Z tego też powodu chrześcijanie mogą być wezwani do miłości heroicznej, polegającej na całkowitym darze z siebie.

W Polsce przeszczepia się rocznie 100 serc, a koniecznych jest 200 przeszczepów. Potrzeba 400 wątrób, a przeszczepia się 200.

Oczekiwanie na przeszczep nerki od zmarłych dawców wynosi w Polsce średnio 29 miesięcy, ale ok. 35 proc. chorych czeka dłużej niż 5 lat. Wpływa na to m.in. niewielka liczba przeszczepów od żywych dawców (2-4 proc.). Przeszczepienia nerek od dawców żywych skracają czas oczekiwania na przeszczep. Nerki od dawców żywych funkcjonują lepiej i dłużej w porównaniu z przeszczepami od zmarłych dawców.

Kościół wychodzi z założenia, że jeśli ma się do czynienia z aktem wolnej woli człowieka, to zarówno poddanie się transplantacji, jak i oddanie narządów do niej jest dobrem, dzięki któremu można uratować czyjeś życie. To czyn miłości względem bliźniego. Jan Paweł II na wspomnianym już Kongresie w 2000 r., w którym uczestniczyłem, podkreślił, że ofiarowanie części własnego ciała z myślą o zdrowiu innego człowieka jest autentycznym aktem miłości. Podstawą jest jednak zarówno wolna decyzja osoby żyjącej, jak i wola wyrażona za życia, jeśli narząd do przeszczepu pobieramy od zmarłego. Pytanie, jakie rodzi się w tej sytuacji, brzmi: Co zrobić, jeśli zmarły nie zdążył wypowiedzieć się za życia, czy zgadza się na pobranie swoich narządów?

Reklama

Większość etyków katolickich akceptuje stosowaną także w polskim prawie zgodę domniemaną. Gdy zmarły nie wyrażał swojego sprzeciwu wobec pobrania narządów, możemy założyć, że wyrażał zgodę na procedurę transplantacyjną. Nie bez znaczenia pozostaje również potwierdzenie tego faktu przez rodzinę. Taka wykładnia pozostaje w zgodzie z procedurą stosowaną w polskich szpitalach.

W praktyce jednak najbliższej rodzinie często trudno jest uwierzyć w śmierć chorego, zwłaszcza gdy widzą, że wciąż oddycha, że jego organizm pracuje. Niestety, w wielu takich sytuacjach jest to tylko podtrzymywanie krążenia i oddychania przez aparaturę po śmierci mózgu. Rodzi się pytanie: Skąd wiemy, że człowiek umarł?

W tej trudnej, delikatnej materii ufamy medycynie i za kres życia ludzkiego pod względem biologicznym uznajemy śmierć mózgu człowieka. Kościół dopuszcza pobieranie organów do przeszczepu od osób, u których orzeczono śmierć mózgu, oraz od osób żywych.

Podzielę się osobistym przeżyciem związanym z transplantacją. Razem z prof. Zbigniewem Religą przed 15 laty czekaliśmy w szpitalu na rodzinę chorego, u którego stwierdzono śmierć mózgu i został zakwalifikowany jako dawca narządów. Około północy przyszedł przygnębiony ojciec zmarłego. Z nadzieją w oczach oczekiwał od nas dobrej wiadomości. Jak zobaczyliśmy tego spracowanego rolnika z okolic Trzebnicy, nie wiedzieliśmy, jak rozpocząć rozmowę. Zaczął ojciec jedynego, jak się okazało, dziecka. „Panie doktorze, czy mój syn będzie żył? Jest jedyną nadzieją dla nas na starość”. Zapadła cisza i po chwili prof. Religa do tego ojca powiedział: „Pański syn nie żyje, bo nie żyje jego mózg, i nie jesteśmy w stanie nic więcej dla niego zrobić. Ale pański syn może uratować innym życie i zdrowie. Jeżeli pan wyrazi zgodę na pobranie jego narządów do przeszczepu, to jego serce, nerki, wątroba - będą żyły u tych dzisiaj śmiertelnie chorych ludzi”. Po tych słowach ojciec wyraził zgodę.

Reklama

Wtedy zrozumiałem, że prawdziwa miłość do ludzi, tak jak mówił Ojciec Święty, „...jest też najpełniejszym źródłem odpowiedzi na pytanie o sens cierpienia”.

W chwilach zwątpienia często sięgam do tekstów Papieża i szukam w nich prawdziwego światła, oparcia w podejmowaniu trudnych czasem decyzji. Współczesna medycyna musi znaleźć odpowiedzi na wiele trudnych pytań, ale coraz częściej szuka ich poza etyką, poza wykładnią moralną - i gdy znajduje, próbuje usprawiedliwiać swoje postępowanie: cel uświęca środki. Jan Paweł II nauczał, że „obowiązkiem lekarzy jest przywrócenie człowiekowi zdrowia, a jeśli to niemożliwe, otoczenie go opieką i pomocą, aby realizował swoje życie mimo dyskomfortu niepełnosprawności, choroby czy zbliżającej się śmierci”. Jako lekarz staram się to zadanie wypełniać.

Cierpienie jest i pozostanie tajemnicą, do której należy zbliżać się z pokorą i miłością.

Ośmieliłem się dokonać tej krótkiej analizy stanowiska Kościoła katolickiego na temat przeszczepów organów, choć nie jestem ani teologiem, ani specjalistą nauki społecznej Kościoła. Podzieliłem się z Państwem refleksjami płynącymi z lektury dokumentów Kościoła, w których - jako chirurg transplantolog - szukam odpowiedzi na najtrudniejsze dla lekarza pytania. Mam nadzieję, że ta śmiała synteza nie pozostawia wątpliwości: Kościół zachęca do oddawania narządów i dzielenia się nimi z bliźnimi zgodnie z przesłaniem: „Nie zabieraj swoich organów do nieba, tam wiedzą, że one są potrzebne tutaj”.

Reklama

* * *

Krótka historia transplantologii

1823 - pierwsze przeszczepienie skóry u tej samej osoby - Niemcy

1906 - pierwsze przeszczepienie rogówki - Czechy

1954 - pierwsze udane przeszczepienie nerki - USA

1966 - pierwsze w Polsce przeszczepienie nerki od dawcy żywego - Wrocław

1966 - pierwsze w Polsce przeszczepienie nerki od dawcy zmarłego - Warszawa

1967 - pierwsze na świecie przeszczepienie serca - RPA

1967 - pierwsze na świecie przeszczepienie wątroby - USA

1981 - pierwsze przeszczepienie serca i płuca - USA

1985 - pierwsze w Polsce przeszczepienie serca - Zabrze

1986 - pierwsze na świecie przeszczepienie obu płuc - Kanada

1988 - pierwsze w Polsce udane przeszczepienie nerki i trzustki - Warszawa

1990 - pierwsze w Polsce udane przeszczepienie wątroby u dziecka - Warszawa

1999 - pierwsze w Polsce przeszczepienie części wątroby od dawcy żywego - Warszawa

2001 - pierwsze w Polsce udane przeszczepienie serca i płuca - Zabrze

2003 - pierwsze w Polsce przeszczepienie płuca - Zabrze

2005 - pierwsze w Polsce przeszczepienie obu płuc - Zabrze

2006 - pierwszy przeszczep kończyny górnej - Trzebnica

* * *

Przeszczepianie narządów stanowisko Kościoła

Przeszczepy są dużym krokiem naprzód w służbie nauki dla człowieka. Niejeden zawdzięcza swoje życie transplantacji organu. Metoda przeszczepienia coraz częściej okazuje się ważnym sposobem wypełniania głównych celów całej medycyny, którym jest służba dla życia człowieka.

Właśnie dlatego w encyklice „Evangelium vitae” sugerowałem, że jednym ze sposobów kształcenia prawdziwej kultury życia „jest dawanie organów w sposób dopuszczalny z etycznego punktu widzenia, a mianowicie mając na uwadze stwarzanie szansy na zdrowie, a nawet życie osobom chorym, które często nie mają żadnej innej nadziei”.

Reklama

Jan Paweł II, Światowy Kongres Towarzystwa Transplantologicznego, Rzym, 29 sierpnia 2000 r.

„Należy zaszczepić w sercach ludzi, zwłaszcza młodych, szczere i głębokie przekonanie, że świat potrzebuje braterskiej miłości, której wyrazem może być decyzja o darowaniu organów”
Jan Paweł II

2013-10-14 13:05

Ocena: +1 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kościół czci patronkę Europy - św. Katarzynę ze Sieny

[ TEMATY ]

św. Katarzyna

pl.wikipedia.org

Kościół katolicki wspomina dziś św. Katarzynę ze Sieny (1347-80), mistyczkę i stygmatyczkę, doktora Kościoła i patronkę Europy. Choć była niepiśmienna, utrzymywała kontakty z najwybitniejszymi ludźmi swojej epoki. Przyczyniła się znacząco do odnowy moralnej XIV-wiecznej Europy i odbudowania autorytetu Kościoła.

Katarzyna Benincasa urodziła się w 1347 r. w Sienie jako najmłodsze, 24. dziecko w pobożnej, średnio zamożnej rodzinie farbiarza. Była ulubienicą rodziny, a równocześnie od najmłodszych lat prowadziła bardzo świątobliwe życie, pełne umartwień i wyrzeczeń. Gdy miała 12 lat doszło do ostrego konfliktu między Katarzyną a jej matką. Matka chciała ją dobrze wydać za mąż, podczas gdy Katarzyna marzyła o życiu zakonnym. Obcięła nawet włosy i próbowała założyć pustelnię we własnym domu. W efekcie popadła w niełaskę rodziny i odtąd była traktowana jak służąca. Do zakonu nie udało jej się wstąpić, ale mając 16 lat została tercjarką dominikańską przyjmując regułę tzw. Zakonu Pokutniczego. Wkrótce zasłynęła tam ze szczególnych umartwień, a zarazem radosnego usługiwania najuboższym i chorym. Wcześnie też zaczęła doznawać objawień i ekstaz, co zresztą, co zresztą sprawiło, że otoczenie patrzyło na nią podejrzliwie.
W 1367 r. w czasie nocnej modlitwy doznała mistycznych zaślubin z Chrystusem, a na jej palcu w niewyjaśniony sposób pojawiła się obrączka. Od tego czasu święta stała się wysłanniczką Chrystusa, w którego imieniu przemawiała i korespondowała z najwybitniejszymi osobistościami ówczesnej Europy, łącznie z najwyższymi przedstawicielami Kościoła - papieżami i biskupami.
W samej Sienie skupiła wokół siebie elitę miasta, dla wielu osób stała się mistrzynią życia duchowego. Spowodowało to jednak szereg podejrzeń i oskarżeń, oskarżono ją nawet o czary i konszachty z diabłem. Na podstawie tych oskarżeń w 1374 r. wytoczono jej proces. Po starannym zbadaniu sprawy sąd inkwizycyjny uwolnił Katarzynę od wszelkich podejrzeń.
Św. Katarzyna odznaczała się szczególnym nabożeństwem do Bożej Opatrzności i do Męki Chrystusa. 1 kwietnia 1375 r. otrzymała stygmaty - na jej ciele pojawiły się rany w tych miejscach, gdzie miał je ukrzyżowany Jezus.
Jednym z najboleśniejszych doświadczeń dla Katarzyny była awiniońska niewola papieży, dlatego też usilnie zabiegała o ich ostateczny powrót do Rzymu. W tej sprawie osobiście udała się do Awinionu. W znacznym stopniu to właśnie dzięki jej staraniom Następca św. Piotra powrócił do Stolicy Apostolskiej.
Kanonizacji wielkiej mistyczki dokonał w 1461 r. Pius II. Od 1866 r. jest drugą, obok św. Franciszka z Asyżu, patronką Włoch, a 4 października 1970 r. Paweł VI ogłosił ją, jako drugą kobietę (po św. Teresie z Avili) doktorem Kościoła. W dniu rozpoczęcia Synodu Biskupów Europy 1 października 1999 r. Jan Paweł II ogłosił ją wraz ze św. Brygidą Szwedzką i św. Edytą Stein współpatronkami Europy. Do tego czasu patronami byli tylko święci mężczyźni: św. Benedykt oraz święci Cyryl i Metody.
Papież Benedykt XVI 24 listopada 2010 r. poświęcił jej specjalną katechezę w ramach cyklu o wielkich kobietach w Kościele średniowiecznym. Podkreślił w niej m.in. iż św. Katarzyna ze Sieny, „w miarę jak rozpowszechniała się sława jej świętości, stała się główną postacią intensywnej działalności poradnictwa duchowego w odniesieniu do każdej kategorii osób: arystokracji i polityków, artystów i prostych ludzi, osób konsekrowanych, duchownych, łącznie z papieżem Grzegorzem IX, który w owym czasie rezydował w Awinionie i którego Katarzyna namawiała energicznie i skutecznie by powrócił do Rzymu”. „Dużo podróżowała – mówił papież - aby zachęcać do wewnętrznej reformy Kościoła i by krzewić pokój między państwami”, dlatego Jan Paweł II ogłosił ją współpatronką Europy.

CZYTAJ DALEJ

Czy stać mnie na stratę ze względu na miłość do Boga?

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Adobe Stock

Rozważania do Ewangelii J 14, 27-31a.

Wtorek, 30 kwietnia

CZYTAJ DALEJ

Francja: siedmiu biskupów pielgrzymuje w intencji powołań

2024-04-29 17:49

[ TEMATY ]

episkopat

Francja

Episkopat Flickr

Biskupi siedmiu francuskich diecezji należących do metropolii Reims rozpoczęli dziś pięciodniową pieszą pielgrzymkę w intencji powołań. Każdy z nich przemierzy terytorium własnej diecezji. W sobotę wszyscy spotkają się w Reims na metropolitalnym dniu powołań.

Biskupi wyszli z różnych miejsc. Abp Éric de Moulins-Beaufort, który jest metropolitą Reims a zarazem przewodniczącym Episkopatu Francji, rozpoczął pielgrzymowanie na granicy z Belgią. Po drodze zatrzyma się u klarysek i karmelitanek, a także w sanktuarium maryjnym w Neuvizy. Liczy, że na trasie pielgrzymki dołączą do niego wierni z poszczególnych parafii. W ten sposób pielgrzymka będzie też okazją dla biskupów, aby spotkać się z mieszkańcami ich diecezji - tłumaczy Bénédicte Cousin, rzecznik archidiecezji Reims. Jednakże głównym celem tej bezprecedensowej inicjatywy jest uwrażliwienie wszystkich wiernych na modlitwę o nowych kapłanów.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję