Za wnioskiem o wyrażenie przez Sejm zgody na zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie Ziobry byli wszyscy uczestniczący w głosowaniu posłowie KO, Polski2050-TD, PSL-TD, Lewicy i Razem. Przeciw byli wszyscy głosujący posłowie PiS, Konfederacji i Republikanów.
"Dopóki zmiana wskazana w orzeczeniu TK nie zostanie wprowadzona do uchwały (o powołaniu komisji śledczej - PAP) i nie naprawi popełnionych błędów, to nikt, kto szanuje w Polsce prawo, nie może uznać tej pseudokomisji. Nie ma waszej komisji, jesteście grupą przebierańców" - mówił Ziobro z sejmowej mównicy do rządzącej większości.
Przyjdzie czas, kiedy to my będziemy rozliczać obecnie rządzących - oświadczył b. minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro w czwartek po tym, jak Sejm zgodził się na doprowadzenie go na komisję śledczą ds. Pegasusa. Zapowiedział, że jeśli sąd zdecyduje o jego zatrzymaniu, nadużyje prawa.
Ziobro po głosowaniu powiedział dziennikarzom, że ostatnio zmagał się z "trochę groźniejszym przeciwnikiem" niż komisja ds. Pegasusa. "Nazywała się Kostucha (...) więc każda inna (przeszkoda) nie wydaje mi się wielkim wyzwaniem. "Jeżeli ktoś myśli, że mnie zastraszy doprowadzeniem albo aresztem czy tego typu bajerami, no to się myli" - dodał b. minister.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Dodał, przy tym, że "udawanie przez sąd", że nie ma wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który we wrześniu ocenił, że sejmowa komisja śledcza ds. Pegasusa, jest niezgodna z konstytucją, jest "nadużyciem prawa".
Ziobro stwierdził również, że nawet jeśli miałby zostać aresztowany "na miesiąc, dłużej, krócej - to kiedyś minie". "Przyjdzie czas, kiedy to my będziemy ich rozliczać" - dodał.
Reklama
Pytany, czemu nie usprawiedliwił przed komisją swojej nieobecności 4 listopada powiedział, że ona nie ma prawa działać. Jak dodał, TK "można krytykować", ale działalność komisji została przez niego zakwestionowana. Według Ziobry, gdyby usprawiedliwił swoją nieobecności przed komisją, stanąłby w poprzek orzeczeniu TK" i "wykonywałby polecenie Donalda Tuska". "Tak się nigdy nie stanie z mojej strony. Mogą mnie zamknąć, ale na pewno mnie nie złamią" - zapewniał Ziobro.
Ziobro zapowiedział, że w piątek opublikuje uzasadnienie swojego pozwu przeciwko Donaldowi Tuskowi, który w jego ocenie jest "szefem zorganizowanej grupy przestępczej", ponieważ "w sposób nielegalny przejął Prokuraturę Krajową", powołując na prokuratora krajowego Dariusza Korneluka. "Premier zrobił to ze strachu, dlatego, że prokuratura pod kierownictwem prokuratora krajowego (Dariusza) Barskiego prowadziła intensywne śledztwo, które doprowadziłoby z całą pewnością do zarzutów dla pana (b. ministra Brtłomieja) Sienkiewicza, wiele wskazywało też, że wobec pana premiera Donalda Tuska" - powiedział polityk PiS.
Po tym, gdy Ziobro czwarty raz nie stawił się na posiedzeniu komisji śledczej, komisja ta wystąpiła o jego zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie na przesłuchanie, do czego potrzebne jest wszczęcie procedury uchylenia poselskiego immunitetu i zgoda Sejmu.
Wniosek w tej sprawie wystosowany został do prokuratora generalnego Adama Bodnara 8 listopada br., a 22 listopada Bodnar skierował wniosek do marszałka Hołowni, który niezwłocznie przekazał go do komisji regulaminowej.
Sejmowa komisja regulaminowa zaopiniowała pozytywnie wniosek o doprowadzenie Ziobry we wtorek. Przewodnicząca Sroka mówiła wtedy, że jeśli wniosek uzyska akceptację Sejmu, to termin przesłuchania Ziobry będzie wyznaczony pod koniec stycznia lub na początku lutego.