Reklama

Polityka

Pochód pierwszomajowy, czyli czym zastąpić religię

W PRL tysiące ludzi świętowało 1 maja w pochodach. Czy była to sprawa tylko ideologii, czy może już religii, jaką miało wyznawać socjalistyczne społeczeństwo?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Święto Pracy 1 maja było w PRL jednym z największych świąt w oficjalnym kalendarzu uroczystości państwowych. Z racji sąsiedztwa w kalendarzu, Święto Pracy „rywalizowało” z Narodowym Świętem Konstytucji 3 Maja, które w przedwojennej Polsce uchwaliły jednogłośnie wszystkie ugrupowania sejmowe. Problemem dla władzy z nadania Moskwy była nie tyle bliskość obu świąt w kalendarzu, lecz fakt, że Konstytucję 3 Maja wspominano jako symbol dążenia Polaków do suwerenności. Jej katem była Rosja.

Chyba nawet gorsze dla ideologów marksizmu było to, że katolicka Polska właśnie w tym dniu oddawała hołd Najświętszej Maryi Pannie Królowej Polski - głównej Patronce Polski. A Kościół, religia miały być zepchnięte na margines życia. Już pierwsze powojenne obchody 3 Maja - w 1946 r. pokazały, że nasz naród ma zostać siłą zsowietyzowany. Starostwa i posterunki Milicji Obywatelskiej w kraju otrzymały polecenie, aby nie dopuścić do uroczystości i pochodów trzeciomajowych. W Krakowie brutalnie interweniowała milicja i bezpieka, zabijając kilka osób, wiele raniąc i setki aresztując. Święto zniesiono 18 stycznia 1951 r.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Nowa religia?

Reklama

Pamięć o 3 Maja chronił Kościół. A władza lansowała 1 maja. Zgodnie z sowieckim wzorcem, święto czczono wielkimi pochodami defilującymi przed przywódcami państwowymi i partyjnymi. Centralnym elementem była trybuna, z wysokości której rządzący pozdrawiali masy - może ona przywoływać wyobrażenie swoistego „ołtarza”, bowiem przywódców czczono w tamtej epoce jak bożków. Idąc tym tropem: defilujące tłumy można by skojarzyć z „procesją” ze szturmówkami na podobieństwo chorągwi. Nie mieliśmy wprawdzie takiego miejsca kultu, jak Mauzoleum Lenina, ale była przecież monumentalna architektura na modłę obiektów sakralnych, mająca przypominać o ideowych podstawach ustroju, np.: stołeczny Pałac Kultury i Nauki im. Józefa Stalina - dar narodu sowieckiego dla bratniej Polski Ludowej; Nowa Huta (przeciwwaga dla reakcyjnego Krakowa) - socjalistyczne miasto wzorcowe, w którym miało nie być żadnego kościoła; pomniki rodzimych lub radzieckich „bohaterów” czy zwykłych sołdatów albo robotników. Na niejeden symbol nowej władzy składali się wszyscy Polacy, np. z polecenia rządu wydrukowano cegiełki na budowę gmachu Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej w Warszawie, a do kupna tych cegiełek zmuszano pracowników sektora państwowego, po prostu potrącając na ten cel odpowiednią kwotę z pensji.

Rób, co ci każą

Uczestnictwo w pochodzie pierwszomajowym w PRL było obowiązkowe. To różniło pochody tamtego czasu od tych organizowanych zarówno w czasach wcześniejszych, jak i późniejszych, aż do dziś. Jak przystało na świecką religię (czytaj: ideologię), kara czekała już tu, na ziemi. Znany filmowiec Stanisław Janicki zapamiętał, że na pierwszomajowym pochodzie za czasów Bolesława Bieruta jego kolega, aktywny działacz Związku Młodzieży Polskiej, miał nieść przed trybuną jedną z liter tworzących nazwisko przywódcy. Nieszczęśliwie zagubił się w tłumie i litery zabrakło w najważniejszym momencie. Został za to wyrzucony i z ZMP, i ze studiów. Tym podobne zdarzenia tworzyły „czarną legendę” pochodów, przebiegających, mimo pozorów wielkiej fety i pikniku, w atmosferze terroru. Społeczeństwo miało wykonywać to, co zamierzyła władza.

Reklama

Jako że na pochód zdecydowana większość ludzi przychodziła nie z własnej woli (np. załogi zakładów pracy, szkoły itp.), toteż wartość tej uroczystej imprezy była dla tworzenia nowej religii znikoma, o ile nie żadna. Młodzi, roześmiani, przyprowadzeni przez wychowawców wcześnie rano, oczekujący godzinami na przemarsz przed trybuną, byli dla władzy cenną zdobyczą. Jednak wielu, których komuna przyciągnęła do siebie mirażem nowej ery człowieka, musiało z czasem przejrzeć na oczy. Prędzej czy później wychodziło na jaw, że prominentni komuniści to „niewierzący”. Ich wiara w nową religię wyrażała się m.in. w zajmowaniu honorowych miejsc na trybunach, ale motywacja nie wypływała z pobudek ideowych, ale z poczucia władzy, inkasowania apanaży i licznych przywilejów (co ważne, wszyscy ściślej związani z nowym ustrojem mieli zakaz chodzenia do kościoła). Uczestnictwo w pochodzie pod hasłami przyjaźni polsko-radzieckiej mogło zakrawać na masową kolaborację z systemem, jednak obwinianie zwykłych ludzi nie ma sensu. Zresztą w historii PRL powtarzały się co pewien czas otwarte wystąpienia społeczeństwa przeciwko władzy.

Pochód w inną stronę

Jeden ze znaczących momentów konfliktu systemu PRL z Kościołem katolickim związany był z obchodami Millenium Chrztu Polski w 1966 r. Kościół już w 1956 r. rozpoczął przygotowania do uczczenia tego wydarzenia, w ich ramach trwała w kraju Wielka Nowenna przed Tysiącleciem Chrztu Polski i peregrynacja kopii Cudownego Obrazu Matki Bożej Częstochowskiej. Kościół przypominał, że słowo „Polak” od tysiąca lat związane jest ze słowem „katolik”. W odpowiedzi władze, z Władysławem Gomułką na czele, w 1960 r. zainicjowały cykl świeckich obchodów tysiąclecia państwa polskiego. Rozpoczęły je, przygotowane z wielką pompą, obchody rocznicy bitwy pod Grunwaldem. Realizowano także program budowy tysiąca szkół na tysiąclecie naszej państwowości. Największa parada odbyła się w Warszawie 22 lipca 1966 r.

Kościół przyjął datę 14 kwietnia 966 r. jako datę chrztu Mieszka I. Uroczystości milenijne miały miejsce w Gnieźnie, następnie przeniosły się do historycznych miast Polski, na koniec do Częstochowy, gdzie 3 maja 1966 r. przybyło ok. pół miliona wiernych. Na Jasnej Górze dokonano Aktu Zawierzenia narodu polskiego Matce Bożej na kolejnych tysiąc lat. Modlitwom przewodniczył abp Karol Wojtyła, metropolita krakowski, a kazanie wygłosił prymas Polski kard. Stefan Wyszyński. Ci dwaj wielcy ludzie Kościoła dali Polakom przykład siły wiary w Jezusa; nadziei dodał wybór na Stolicę Piotrową Jana Pawła II i jego pielgrzymki do ojczyzny. Polacy gromadzili się tłumnie na nabożeństwach i wiecach „Solidarności”, co było ciosem dla władz. Poza ich kontrolą gromadziły się miliony Polaków. Nie pomógł ani terror, ani atrakcje, które miały przyciągnąć ludzi do nowej ideologii.

Obecnie w naszych kościołach 1 maja wspominamy postać św. Józefa Rzemieślnika, wielkie pochody pierwszomajowe odeszły już do przeszłości.

2013-04-22 14:48

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Majowe święta

Niedziela rzeszowska 17/2018, str. IV

[ TEMATY ]

1 maja

3 Maja

maj

Arkadiusz Bednarczyk

Obraz św. Józefa Robotnika z rzeszowskiej fary

Obraz św. Józefa Robotnika z rzeszowskiej fary

Dwa majowe święta, tak różne charakterem, wpływały na życie Polaków już w dawnej Polsce. Po ostatniej zaś wojnie rozpoczęła się ostra rywalizacja między 1 a 3 maja, do tego stopnia, że świętowanie 3 maja uznano za wrogie i obce ideowo ówczesnej rzeczywistości...

Jak wielką wagę przywiązywano do obchodów pierwszomajowych świadczy sprawa głośnego wypadku lotniczego, zderzenia samolotów nad Rzeszowem 30 kwietnia 1966 r. Pozostała ona bowiem w cieniu mających się odbyć nazajutrz obchodów w Rzeszowie. Poświęcono jej niewiele miejsca w prasie, w której na pierwszym miejscu eksponowano obchody majowego święta. Tak np. było w ówczesnym organie PZPR – „Nowinach”, które na pierwszej stronie 2 maja informowały o 50-tysięcznym pochodzie majowym, informację o katastrofie zamieszczając na ostatniej stronie. Takie były wówczas czasy i standardy dziennikarskie.
CZYTAJ DALEJ

Tajemnica wizerunku Matki Bożej z Guadalupe

Wizerunek Matki Bożej z Guadalupe, obecny na indiańskim płaszczu uplecionym z włókien agawy, od prawie pięciu wieków spędza sen z powiek zatwardziałym agnostykom i wielu naukowcom. O jego tajemnicy z Ewą Kowalewską rozmawia Bernadeta Grabowska.

BERNADETA GRABOWSKA: - Czym jest acheiropoietos?
CZYTAJ DALEJ

"Potrzeba, abym ja się umniejszał, by Jezus mógł wzrastać"

2024-12-11 20:50

[ TEMATY ]

adwent

rozważania

św. Ojciec Pio

Adwent z o. Pio

Red.

Bóg wchodzi w historię ludzkości, ale i każdego człowieka w szczególności, w sposób nieprzewidywalny. Tak stało się w życiu proroków, Jana Chrzciciela, apostołów, świętych, tak może być w życiu każdego z nas. Przyjście, obecność, działanie wszechmogącego Boga zmienia wszystko.

Święty Jan Chrzciciel to prorok Adwentu, obejmuje czasy Starego i Nowego Testamentu, czas zapowiedzi i oczekiwania oraz wypełnienia zbawczej obietnicy Boga. Jezus nazywa go największym między narodzonymi z niewiast, lecz on sam powtarza: „Potrzeba, abym ja się umniejszał, by Jezus mógł wzrastać”. Żyje oczekiwaniem, a następnie dzięki swej pokorze potrafi rozpoznać obecność Bożego Baranka i pozwala, aby On opromienił całego jego życie.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję