„Zasadniczo można powiedzieć, że uległem oszustwu, skłaniającemu mnie do podpisania dokumentów umożliwiających podanie blokerów płciowych jednemu z moich starszych synów, Xavierowi. To stało się zanim jeszcze pojąłem, o co w tym wszystkim naprawdę chodzi” – powiedział Elon Musk w wywiadzie przeprowadzonym przez Jordana Petersona dla amerykańskiego konserwatywnego serwisu Daily Wire.
My conversation with @elonmusk. Live today at 3pm ET. https://t.co/RyaZFmvC8i
— Dr Jordan B Peterson (@jordanbpeterson) July 22, 2024
„Było wiele zamieszania i powiedziano mi wtedy, że on może popełnić samobójstwo” – przyznał Elon Musk.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Takie same argumenty usłyszało wielu innych rodziców. Propagatorzy tzw. tranzycji przekonywali ich, że brak zgody na „zmianę płci” może spowodować zaistnienie wielkiego prawdopodobieństwa, iż stracą oni swoje dzieci na zawsze. W rzeczywistości to jednak działania klinik tranzycyjnych sprawiły, że życie wielu młodych ludzi zostało nieodwracalnie zniszczone.
„Mój syn Xavier nie żyje, zabity przez wirusa »woke« (tj. »przebudzonego umysłu«)” – powiedział miliarder.
Xavier zmienił swoją tożsamość, przybierając personalia kobiety: Vivian Jenna Wilson. Jego poprzednia tożsamość „umarła” – w anglojęzycznych środowiskach LGBT występuje termin „martwego imienia” (ang. deadname), odnoszący się do poprzedniej tożsamości osób transpłciowych.
„Zmiana płci” nie tylko nie rozwiązała problemów psychicznych syna Elona Muska, ale doprowadziła do rozpadu jego osobowości. W przypadku Xaviera nieodwracalnie zostało zniszczone zarówno jego ciało, jak i psychika. Z 20-latkiem nie ma w zasadzie kontaktu, nie jest mu w stanie pomóc żaden terapeuta ani psychiatra. Prezes SpaceX i Tesli poprzysiągł, że nie daruje sprawcom tej tragedii.