Zaczynamy w Kościele nowy rok liturgiczny. Pierwszy etap tego roku to Adwent. Tłumaczymy go na język polski jako „przyjście”. Chodzi tu o przyjście Boga na ziemię w osobie Jezusa Chrystusa. To pierwsze przyjście Chrystusa było przepowiedziane przez proroków, zatem nie było ono zaskoczeniem, chociaż dokonało się w ciszy nocy betlejemskiej, na osobności. W okresie Adwentu będziemy słuchać orędzia św. Jana. On nas będzie przygotowywał na świętowanie pierwszego przyjścia Chrystusa, które podejmiemy w tajemnicy świąt Bożego Narodzenia.
Zostało także zapowiedziane drugie przyjście Chrystusa na ziemię. Jest ono jeszcze przed nami i ma być inne niż to pierwsze. Ma to być przyjście w chwale na końcowy osąd świata. Zapowiedział je sam Chrystus. Zapowiedź ta została przypomniana w Ewangelii: „Wtedy ujrzą Syna Człowieczego, nadchodzącego w obłoku z wielką mocą i chwałą [...] Przyjdzie on (dzień powrotu Chrystusa) bowiem na wszystkich, którzy mieszkają na całej ziemi” (Łk 21, 27.35). To powtórne przyjście Chrystusa na pewno nastąpi. Czas jego jest jednak zakryty przed nami.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Człowiek dowiadujący się o przyjściu Boga na ziemię winien trwać w postawie oczekiwania. Wiemy, że naród wybrany oczekiwał na pierwsze przyjście Chrystusa, narastała nawet z czasem tęsknota za mającym nadejść Zbawicielem. Prorocy modlili się, wyglądali Mesjasza, wołali o Jego rychłe nadejście.
Reklama
Dzisiejsza ludzkość winna też oczekiwać zapowiedzianego powtórnego przyjścia Chrystusa. On na pewno przyjdzie. Kościół każe nam w centralnej części Mszy św. wyrażać prawdę o naszym oczekiwaniu na to powtórne przyjście: „Głosimy śmierć Twoją, Panie Jezu, wyznajemy Twoje zmartwychwstanie i oczekujemy Twego przyjścia w chwale”. To czekanie winniśmy rozciągać na całe nasze życie. W klimacie tego oczekiwania winniśmy przeżywać inne nasze oczekiwania. A mamy ich sporo. Czekamy bowiem na co dzień na rzeczy i na osoby: czekamy na lepsze mieszkanie, na nowy samochód, na pensję, na emeryturę. W te wszystkie czekania winno być wplecione to najważniejsze: oczekiwanie na powtórne przyjście Chrystusa.
Chrystus nam dziś ukazuje, jak winno wyglądać to czekanie: „Uważajcie na siebie, aby wasze serca nie były ociężałe wskutek obżarstwa, pijaństwa i trosk doczesnych” (Łk 21,34). Winniśmy przeto czekać w postawie trzeźwej, skoncentrowani na wartościach wyższych, a nie przyziemnych. Zauważamy, że tkwimy niekiedy w większej czy mniejszej niewoli spraw doczesnych. Niektórzy tkwią w niewoli alkoholizmu. Coraz więcej młodych, zwłaszcza w miastach, staje się niewolnikami narkotyków. Kto ich widział albo kto z nimi ma na co dzień do czynienia, ten wie, jak wielka to jest niewola. Niech nas to martwi, jak pomóc zniewolonym wyjść z niewoli. Oceniajmy też przed Bogiem siebie samych. Czas Adwentu to czas rewizji naszych sumień.
Drugie wskazanie Chrystusa na nadchodzący czas to słowa: „Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie” (Łk 21,36). Jesteśmy wzywani do czuwania modlitewnego. Świat wyziębiony z modlitwy staje się światem nieludzkim, często okrutnym. Modlitwa jest najlepszym sposobem walki z szatanem, który działa, który nie złożył broni. Działanie złego ducha stało się tak bardzo widoczne w tym i poprzednim stuleciu.
Oprac. ks. Łukasz Ziemski