Znajoma przywiozła nam kiedyś buteleczkę z wodą z Lourdes. Malutka, o ładnym kształcie, z naklejonym wizerunkiem Matki Bożej. Wiele się mówi o cudownych właściwościach lourdyjskiej wody. Patrząc na flakonik, zaczęłam się więc zastanawiać: czy sama woda w ładnym opakowaniu może nam pomóc w leczeniu dolegliwości?
„Używanie” wody z tzw. cudownych źródeł stanowi dziś nie lada dylemat. Nie trzeba jechać do Lourdes, by zaopatrzyć się w wodę, która „leczy”. Nawet w Małopolsce jest kilka takich miejsc, gdzie woda wypływająca ze źródła słynie z cudownych właściwości. Można tu wymienić chociażby źródełka w okolicach różnych sanktuariów, m. in.: na krakowskiej Skałce, w Starym Sączu, Tropiu, Szczepanowie, z którego pochodził św. Biskup Stanisław, czy nawet przy małym kościółku Matki Bożej Królowej Tatr na Wiktorówkach. Są i inne sposoby na uzyskanie takiego „rarytasu”. Można np. zakupić na Allegro różaniec z cudowną wodą z Lourdes, oczywiście, za odpowiednio wysoką cenę. Czy jednak chodzi tu wyłącznie o cudowną wodę?
Dylematy
Reklama
Współcześnie, gdy coraz trudniej mówi się o Bogu, przez internet przetacza się wiele dyskusji na tematy związane z wiarą. Paradoksalnie, osoby, które zaprzeczają istnieniu Boga, bardzo pragną Go odnaleźć. Zewnętrzne oznaki, świadczące o nadprzyrodzonym działaniu Bożej łaski, wciąż przyciągają uwagę zarówno wierzących, jak i ateistów. Jednym z tematów internetowych dyskusji jest cudowna woda z Lourdes. I choć to może zabrzmi zabawnie, nie wszyscy wiedzą co z nią zrobić, jak ją „stosować”. Wiele wypowiedzi świadczy o tym, że lourdyjska woda traktowana jest niemal na równi z kroplami żołądkowymi czy walerianą, tyle, że stosowana bywa przy bardziej skomplikowanych dolegliwościach. Całe szczęście, wielu wypowiadających się, zwraca uwagę na prawdziwą istotę działania „cudownej” wody.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
A może... uwierzyć?
Jedna z osób wypowiadających się w tego typu dyskusji, opowiada, że przywiozła bliskiej osobie wodę z Lourdes. Osoba ta, lubująca się w horoskopach, ezoteryce i przeróżnych „cudownościach”, przyjęła ów podarunek z zachwytem. Ba, wypiła nawet lourdyjską wodę! Po czasie - nawróciła się. Opowiadająca tę historię nie stwierdza, że to dzięki wodzie. Zauważa jedynie fakt, że coś się wydarzyło. Inny uczestnik dyskusji próbuje osobie zainteresowanej działaniem cudownej wody wytłumaczyć ten fenomen: „Nie ma absolutnie żadnego znaczenia czy ją wypijesz, czy się nasmarujesz, pokropisz, czy potrzymasz butelkę w dłoni: ważna jest Twoja wiara, że Bóg może wykorzystać tę wodę jako pretekst, by Ci pomóc”. I tu chyba odnajdujemy właściwą drogę do cudownego źródła...
Idź, obmyj się w sadzawce Siloe...
Już w Biblii Bóg dotyka, uzdrawia ludzi przez znak wody. Trzeba tu przypomnieć chociażby starotestamentalną opowieść o uzdrowieniu z trądu Naamana przez proroka Elizeusza. Prorok każe mu siedmiokrotnie umyć się w Jordanie. Naaman, początkowo nie chce tego zrobić - spodziewa się czegoś innego, wyjątkowego - a tu drogą jest posłuszeństwo poleceniu Proroka, który działa w imieniu Najwyższego (por. 2 Krl 5, 9-14). Nie inaczej jest w sytuacji, gdy Jezus pragnie uzdrowić chorego od 30 lat człowieka, który nie jest w stanie wejść do Sadzawki Owczej w Jerozolimie przy pierwszym poruszeniu wody przez anioła (por. J 5, 2-9). Jezus uzdrawia go w sposób, jakiego się nie spodziewał - chory w ogóle nie wchodzi do wody. I wreszcie sytuacja uzdrowienia ślepca, któremu Jezus pomazał oczy błotem, powstałym ze zmieszania ziemi i śliny. Pan Jezus polecił mu obmyć się w sadzawce Siloe. Gdy jednak spotkał go ponownie, zwrócił się do niego słowami: «Czy ty wierzysz w Syna Człowieczego?» On, gdy dowiaduje się, że jest nim sam Jezus, Który go uzdrowił, odpowiada: «Wierzę, Panie!» i oddaje Mu pokłon. (por. J 9, 1- 41).
Źródło wciąż bije...
Jak widać i w Biblii woda jest tylko pretekstem do głębszego poznania Boga. On dba o zdrowie naszego ciała, ale przede wszystkim duszy. W świadectwach osób uzdrowionych w Lourdes rzuca się w oczy fakt, że uzdrowienie nastąpiło po uprzedniej spowiedzi, modlitwie... Po doświadczeniu uzdrawiającej mocy Boga, osoby uzdrowione zmieniają swoje życie - przede wszystkim duchowe.
Na pewno jeszcze nie raz spotkamy się z doniesieniami o niewytłumaczalnych naukowo wyzdrowieniach, związanych z cudownymi źródełkami. Zawsze wtedy, zamiast doszukiwać się w tych wydarzeniach „niezwykłości”, zapytajmy naszą osobistą wiarę, o naszą modlitwę... I nie przestawajmy czerpać ze źródła, które wytryskuje na ołtarzu każdego dnia, podczas każdej Eucharystii.